Bezpieczeństwo energetyczne - problem współczesnego świata, wywołujący wojny i zastępujący wyścig zbrojeń . Współczesny świat nie może istnieć bez surowców energetycznych, a grupy finansowe dysponujące dostępem do surowców mogą dyktować światu warunki.
Przez dwa ostatnie lata polityka Prezydenta Lecha Kaczyńskiego skupiona była na tym podstawowym dla gospodarki Polski problemie. Działania szły w różnych kierunkach, doprowadzono do uzgodnienia i zabezpieczenia dostaw spoza Rosji z dwóch kierunków : z Norwegii i Azerbejdżanu. Dzisiaj obydwa projekty zostają porzucone przez gabinet Donalda Tuska, a polityka "podobania sie " Rosji i Niemiec ogłoszona i realizowana konsekwentnie doprowadzi do wycofania sie z koalicji państw nadbałtyckich, solidarnie przeciwstawiających się wspólnej niemiecko-rosyjskiej inwestycji Gazociągu Północnego przez Morze Bałtyckie, uzależniającej całkowicie kraje UE od dostaw surowców z Rosji.
Otwarto gazociąg grecko-turecki
Premierzy Grecji i Turcji Kostas Karamanlis i Recep Tayyip Erdogan otworzyli pierwszy grecko-turecki gazociąg dostarczający surowiec z rejonu Morza Kaspijskiego.
Rurociągiem gaz ziemny popłynie ze złoża Szach Deniz w Azerbejdżanie do Europy, z pominięciem Rosji i Bliskiego Wschodu. Docelowo ma on dostarczać gaz do Włoch.
Grecko-turecki projekt jest popierany przez Unię Europejską, która szuka sposobów na dywersyfikację dostaw gazu ziemnego do Europy i zmniejszenie zależności od Rosji.
Na niedzielnych uroczystościach obecni byli również prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew i amerykański minister energetyki Samuel Bodman, który oświadczył, że "jest to wielki dzień dla tej części świata".
Większy gazociąg Nabucco, który miałby transportować 31 mld metrów sześciennych rocznie, wciąż nie ma wiarygodnego harmonogramu czasowego.
Jego budową ma się zająć konsorcjum spółek energetycznych pięciu państw - Austrii, Węgier, Rumunii, Bułgarii i Turcji.
http://www.rp.pl/artykul/5,70059.html
Ostatnio prasa przyniosła informacje, że europejska inicjatywa dywersyfikacji dostaw spoza Rosji wchodzi w końcowa fazę inwestycyjną.
Wybrano spółkę do przygotowania projektu technicznego gazociągu Nabucco
(Interfax, dd/08.01.2008, godz. 14:36)
Nabucco Gas Pipeline International (Nabucco GPI) - międzynarodowe konsorcjum utworzone do budowy gazociągu Nabucco mającego przesyłać gaz z Azji Centralnej przez Bałkany do Europy Środkowej - podpisało kontrakt z brytyjską spółką inżynieryjną Penspen w celu stworzenia projektu technicznego w ramach umowy wartej 9 mln euro - podała spółka Nabucco GPI.... »
Polecam opracowanie na blogu @kejow w tej sprawie .
http://www.rzeczpospolita.pl/teksty/wydanie_061017/ekonomia_a_4-1.F.jpg
http://jaron.salon24.pl/index.html
Dla osób zainteresowanych problemem polecam wywiad Igora Janke z Piotrem Naimskim , fragmenty wkleję, całośc tu:
Rozmowa z byłym wiceministrem Gospodarki Piotrem Naimskim na łamach „Rzeczpospolitej” m.in. o konieczności dywersyfikacji dostaw gazu do Polski oraz o dążeniach Rosji do zbudowania monopolu opartego na koncentracji przez Gazprom dostaw, przesyłu i dystrybucji surowców energetycznych i energii
Dlaczego rosyjsko-niemiecki projekt gazociągu północnego jest uważany za niebezpieczny dla Polski? Są dwie warstwy tego problemu. Pierwsza jest polityczna.
W sensie politycznym porozumienie rosyjsko-niemieckie, którego wyrazem jest ta inwestycja, jest porozumieniem, które zostało zawarte z pogwałceniem wszelkich norm i obyczajów europejskich. Bez powiadomienia sąsiadów, bez konsultacji, bez próby skoordynowania tej inwestycji z innymi inwestycjami energetycznymi w regionie.
Podobno za czasów Leszka Millera polski ambasador był o tym informowany. Pokutuje taka opinia, trochę dla Millera niesprawiedliwa. To było jak wiele innych rzeczy zapisane gdzieś tam w dokumentach unijnych i - niestety - nie traktowano tego poważnie. Niesłusznie, bo spośród wielu rzeczy, które były nieważne, ta okazała się ważna. Wracając do kwestii politycznych, to, co się dzieje w stosunkach polsko-niemieckich w związku z gazociągiem północnym, jest najlepszym dowodem na to, że to jest zła inwestycja, że to jest zły ruch polityczny.
Ten projekt zatruł stosunki polsko-niemieckie na długo i nie wiadomo, jak to rozwiążemy. Ta niechęć do akceptacji rosyjsko-niemieckich warunków w rejonie Bałtyku istnieje w wielu krajach, nie tylko w Polsce. W krajach nadbałtyckich w sposób ewidentny takie porozumienie zawarte między Rosją a Niemcami przywołuje najgorsze historyczne skojarzenia. Obecny minister spraw zagranicznych, kiedy jeszcze był ministrem obrony, porównał to do paktu Ribbentrop-Mołotow. To jest arogancja byłego kanclerza Schrödera i prezydenta Putina, którzy postanowili okazać publicznie lekceważenie sąsiadów.
Druga warstwa to kalkulacja biznesowa. Pod względem ekonomicznym to jest gazociąg o bardzo dużej przepustowości, ok. 50 miliardów metrów sześciennych. Taka ilość gazu ziemnego wprowadzona do północno-wschodnich Niemiec nasyci ten rynek i stworzy presję ze strony rynku niemieckiego na nasz rynek gazu. Niemcy kierują się egoistycznie rozumianym poczuciem bezpieczeństwa. Dali się przekonać Rosjanom, że najlepsze są dostawy gazu bez krajów tranzytowych po drodze
I.J.: Co to znaczy?
P.N.: Będzie tendencja do reeksportu tego gazu do Polski, oczywiście z odpowiednią marżą. Jeżeli do tego dopuścimy, nasze plany zróżnicowania źródeł dostaw gazu do Polski będą nie do zrealizowania.
Będziemy mieli de facto ten sam gaz także od strony Niemiec. Wszystko jedno, czy będzie doprowadzony tym rurociągiem, czy będzie z Jamału pierwszego czy drugiego, czy z Bernau do Szczecina.
I.J.: Ale jeśli będzie on w niemieckich rękach, to Niemcy będą zań odpowiadać, będzie inny właściciel.
P.N.: Wróćmy to tego, czym jest zróżnicowanie dostaw. My rozumiemy to jako zróżnicowanie źródeł i kierunków. Można oczywiście mówić, że wystarcza zróżnicowanie kontraktowe, ale w strategii dla Polski uznaliśmy to za niewystarczające.
I.J.: To znaczy, że jeden kontrakt byłby z Rosjanami, a inny z Niemcami.
P.N.: Tak, ale tak naprawdę to płynie ten sam gaz, tą samą rurą, z tego samego miejsca, tylko że są podpisane różne kontrakty na różne części tej dostawy. Jeśli jednak będzie wybuch na tej trasie, to żaden z tych kontraktów nie zostanie zrealizowany, bo to jest ten sam gazociąg.
I.J.: Ale Putin, jeśli będzie chciał przykręcić kurek, to na rurociągu północnym będzie miał mniejsze możliwości.
P.N.: Za to większe na trasie Jamał i gazociągach ukraińskich. Gazociąg północny na pewno zwiększyłby niebezpieczeństwo presji na Białoruś, Ukrainę, a także Polskę, jeśli w porę nie zrealizujemy naszych inwestycji dywersyfikujących kierunki dostaw. Nam chodzi o to, by mieć gaz pochodzący od kilku niezależnych producentów. Przyłączenie się przez nas do tego gazociągu jest niekorzystne. Polska nie potrzebuje ani jednego metra sześciennego rosyjskiego gazu więcej. My chcemy nasz powiększający się rynek konsumentów gazu wypełnić innymi dostawami.
I.J.: Przyłączenie się do tej inwestycji nawet w przypadku umiędzynarodowienia tego projektu uważa pan za niekorzystne?
P.N.: Tak. Oznaczałoby to uzależnienie na lata polskiej gospodarki od jednego źródła dostaw. Dla wszystkich innych uczestników tego projektu będzie to rozbudowanie ich portfela dostawców, a dla nas jeszcze większe uzależnienie się od jednego źródła.
I.J.: Jaki wobec tego możemy wykonać ruch? Czy jest jeszcze jakakolwiek szansa na zablokowanie tego projektu?
P.N.: Bezpośrednio Polska nie ma takiej możliwości. Ale, jak widać, solidarne działanie w tej sprawie krajów położonych nad Morzem Bałtyckim powoduje, że inwestorzy Nord Streamu zaczynają mieć kłopoty. Muszą zmieniać trasę, prowadzić dodatkowe badania oddziaływania środowiskowego, muszą sprawdzić, czy nie ma jakiejś amunicji na dnie czy innych przeszkód, negocjować ze Szwedami lokalizację platformy technicznej, bo Szwedzi uważają ją za bezpośrednie zagrożenie dla swojego bezpieczeństwa. Wszystkie te czynniki opóźniają realizację tej inwestycji.
I.J.: Ale jej nie zatrzymają.
P.N.: Pewnie nie. Warto dodać, że ta inwestycja jest ekonomicznie nieuzasadniona. Jej koszt coraz bardziej rośnie. Oczywiście nasi rozmówcy z Niemiec często twierdzą, że to firmy energetyczne zdecydowały, że dla nich inwestycja jest opłacalna, i w takim razie administracja nie może w to ingerować. Jeżeli jednak niemieckie koncerny za to zapłacą, to ten koszt przeniesie się na konsumentów w Niemczech. Trudno sobie wyobrazić, żeby niemieckiego ministra gospodarki nie obchodziło, jakie obciążenia spadną na niemieckich konsumentów. I w tym sensie to jest sprawa rządu niemieckiego. Jeśli oni chcą mieć droższy gaz, to znaczy, że mają inne niż ekonomiczne przesłanki do tego, by tę inwestycję prowadzić.
Piotr Naimski i Paweł Szałamacha wspólnie apelują w Rzeczpospolitej. Minister Woźniak przekazuje swoje ostatnie uwagi zanotowane przez PAP.
Fatum ciążącym nad polską polityką jest zarzucanie działań rozpoczętych przez poprzedników. Rząd PiS pozostawia następcom zaawansowane projekty, które należy dokończyć – piszą odchodzący ministrowie
Przypomnijmy, co Polska pod rządami Jarosława Kaczyńskiego i pracy dyplomatycznej Prezydenta Lecha Kaczyńskiego zrobiła w kwestii dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych do Polski:
http://maryla.salon24.pl/46784,index.html
O działania wspólnie podjęte pytała Litwa, pytają Czesi wzywając Tuska do Pragi, pytali Norwegowie.
Stoere zapewnił, że negocjujące przedsiębiorstwa są już bardzo bliskie osiągnięcia porozumienia na temat budowy nitki gazociągu, która połączy Norwegię, Szwecję, Danię i Polskę. Podkreślił, że polskie koncerny "w pełni uczestniczą" w tych negocjacjach.
http://www.tvn24.pl/12692,1530888,wiadomosc.html
Co na to Tusk? pokrętnie omija odpowiedź. Pewnie dowiemy sie 8 lutego w Moskwie.