czwartek, 31 sierpnia 2023

Komisja ds. wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022.

.31 maja weszła w życie - powstała z inicjatywy PiS - ustawa o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022, którą prezydent podpisał kilka dni wcześniej, zapowiadając jednocześnie skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Następnie - 2 czerwca - Andrzej Duda złożył w Sejmie projekt nowelizacji tej ustawy. Sejm uchwalił ją 16 czerwca. 28 czerwca posłowie odrzucili sprzeciw Senatu do tej noweli. Prezydent podpisał nowelizację 31 lipca. W sierpniu weszła ona w życie.  Sejm powołał 9 członków komisji ds. wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Na członków zostali wyznaczeni: dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz, doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz, przewodniczący Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności przy prezydencie RP prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski oraz Łukasz Cięgotura, Michał Wojnowski, Józef Brynkus, Marek Szymaniak, Arkadiusz Puławski i Andrzej Kowalski.

Przed nowym składem komisji stanie teraz zadanie wybrania przewodniczącego i ewentualnych zastępców. Przewodniczącego wybierają spośród siebie członkowie komisji. Jak stanowi ustawa, uchwałę w tej sprawie Komisja podejmuje większością głosów, w głosowaniu jawnym, w obecności co najmniej 5 członków Komisji. Komisja może również wybrać 2 zastępców przewodniczącego.

Druga kwestia dotyczy dostępu do materiałów niejawnych, którym mają dysponować członkowie komisji. Poseł PiS, szef sejmowej komisji sprawiedliwości Marek Ast w rozmowie z PAP zauważył, że część spośród powołanych członków komisji ze względu na sprawowaną funkcję ma już dostęp do materiałów niejawnych, pozostali zaś będą musieli przejść indywidualne procedury w tym obszarze.

Bruksela na ratunek Tuskowi! KE straszy Polskę podjęciem kroków w postępowaniu dotyczącym komisji ds. rosyjskich wpływów

 Komisja Europejska ostrzega, że podejmie kolejne kroki w postępowaniu przeciwnaruszeniowym przeciw Polsce, które dotyczy ustawy powołującej komisję badającą rosyjskie wpływy - podaje Deutsche Welle. Komisarz Reynders jasno stwierdził, że nawet jeśli poprawki [prezydenta Andrzeja Dudy] wprowadzają szereg ulepszeń, to ustawa nadal będzie budzić poważne obawy w świetle zgodności z prawem UE, jeśli komisja zacznie działać, a jej kontrole zostaną rozpoczęte w kontekście nadchodzących wyborów. Z tego powodu wzywamy polskie władze do niepodejmowania takich kroków w kontekście wyborów— powiedział we wtorek Christan Wigand, rzecznik Komisji Europejskiej. Westerplatte / autor: Fratria/Twitter

Po latach, z dokumentów ujawnionych w serialu dokumentalnym „Reset” (emitowanym na antenie TVP Info) dowiedzieliśmy, że rosyjski satrapa miał poczuć się urażony słowami, które padły w słynnym wystąpieniu Lecha Kaczyńskiego na Westerplatte. W grudniu 2009 roku Jarosław Bratkiewicz szef departamentu wschodniego MSZ spotyka się w Petersburgu z rosyjskimi ekspertami i słyszy, że Putin na uroczystościach rocznicowych na Westerplatte poczuł się „upokorzony” i że nie chce spotkania z Lechem Kaczyńskim w Katyniu z przyczyn „psychopolitycznych”— napisał niedawno współtwórca serialu Michał Rachoń.

 

Komisja ds. badania wpływów rosyjskich zaczęła działalność: Przewodniczącym Sławomir Cenckiewicz, są akty powołania

Przewodniczącym komisji ds. rosyjskich wpływów został Sławomir Cenckiewicz. Z całą pewnością zbierzemy się jeszcze przed wyborami” — powiedział zasiadający w komisji Przemysław Żurawski vel Grajewski.

Przemysław Żurawski vel Grajewski - jeden z członków komisji, przewodniczący prezydenckiej Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności - powiedział w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że na przewodniczącego komisji został wybrany Sławomir Cenckiewicz, szef Wojskowego Biura Historycznego.

Pytany, czy komisja zbierze się przed wyborami parlamentarnymi, odparł, że „z całą pewnością”. Dopytywany, czy planowane są jakieś przesłuchania, stwierdził: „nikogo nie będziemy przesłuchiwać w takim terminie, albowiem najpierw trzeba ustalić tematy, zadania, sprawy do wyjaśnienia, a nie listę osób do przepytania”.

Akty powołania wręczone

Wcześniej tego dnia Centrum Informacyjne Senatu przekazało, że marszałek Sejmu Elżbieta Witek wręczyła akty powołania członkom Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007–2022.

Przemysław Żurawski vel Grajewski - jeden z członków komisji, przewodniczący Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności przy prezydencie - powiedział w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że przewodniczącym komisji został Sławomir Cenckiewicz, szef Wojskowego Biura Historycznego.

Pytany, czy komisja zbierze się przed wyborami parlamentarnymi, odparł, że „z całą pewnością”. Dopytywany, czy planowane są jakieś przesłuchania, stwierdził: „nikogo nie będziemy przesłuchiwać w takim terminie, albowiem najpierw trzeba ustalić tematy, zadania, sprawy do wyjaśnienia, a nie listę osób do przepytania”.

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek wręczyła akty powołania członkom Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007–2022 — poinformowało Centrum Informacyjne Sejmu.

Członkowie komisji

30 sierpnia, na ostatnim posiedzeniu zaplanowanym w tej kadencji, Sejm powołał 9 członków komisji ds. wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Wszyscy zostali zgłoszeni przez PiS, opozycja nie przedstawiła swoich kandydatów i nie wzięła udziału w głosowaniu.

Na członków komisji zostali powołani: dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz, doradca prezydenta prof. Andrzej Zybertowicz, przewodniczący Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności przy prezydencie RP prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski oraz Łukasz Cięgotura, Michał Wojnowski, Józef Brynkus, Marek Szymaniak, Arkadiusz Puławski i Andrzej Kowalski.

 

"GW" krąży wokół komisji ds. wpływów Rosji. Prof. Cenckiewicz upublicznia korespondencję z Wrońskim: Zanim wprowadzi w błąd

Prof. Sławomir Cenckiewicz  / autor: Fratria 

W regulaminie komisji wskazano, że za obsługę administracyjną odpowiada Kancelaria Prezesa Rady Ministrów i to na jej adres należy kierować wszelkie pytania. Jednak Paweł Wroński z „Gazety Wyborczej” wybrał drogę na skróty i wysłał pytania za pośrednictwem Twittera/X bezpośrednio do przewodniczącego komisji, prof. Sławomira Cenckiewicz. Historyk udostępnił tę korespondencję w mediach społecznościowych podkreślając, że czyni to, „zanim red. Wroński wprowadzi kogoś w błąd na portalu X lub w GW (nieopatrznie)”.Wroński chciał dowiedzieć się, „jak wyglądają prace komisji”, „ile posiedzeń się odbyło”, oraz „czy i na kiedy odbędą się zapowiadane przesłuchania”.Czy pana praca przy serialu Reset nie kolidowała z tak ważną służbą dla Państwa Polskiego – dopytywał Wroński.

W odpowiedzi prof. Cenckiewicz podkreślił, że kierowane w ten sposób pytania są zupełnie nie na miejscu. Zarówno pan, jak i Gazeta, którą pan reprezentuje mnie notorycznie obrażacie i piszecie nieprawdę, nie mam więc zamiaru z Panem prywatnie korespondować. Poza tym, mój profil na X nie jest kontem komisji, którą mam zaszczyt kierować, więc pytania dotyczące mojej pracy dla niepodległego państwa Polskiego w zakresie wpływów wrogiej nam FR kierowane w te sposób są zupełnie nie na miejscu. Tryb jest zupełnie innych – opisany zresztą w polskim prawie – podkreślił prof. Cenckiewicz.

Likwidacja komisji ds. rosyjskich wpływów. Skurkiewicz: PiS przewidziało, do czego prowadzi "miękkie" podejście do Putina

Byłoby czymś absolutnie fatalnym dla naszego kraju, naszej sytuacji międzynarodowej i relacji międzynarodowych, gdyby musiało dochodzić ponownie do sytuacji, gdy prezydentowi Rzeczypospolitej odmawiano by możliwości udziału w szczytach, jak choćby szczyt NATO, czy nawet możliwości korzystania z odpowiednio przygotowanego transportu najważniejszych osób w państwie” - mówi portalowi wPolityce.pl Wojciech Skurkiewicz, sekretarz stanu w MON, senator Prawa i Sprawiedliwości.

wPolityce.pl: Jednymi z pierwszych wniosków nowej większości sejmowej było powołanie trzech komisji śledczych, a także – odwołanie całego składu komisji weryfikacyjnej ds. zbadania wpływów rosyjskich. Jak oceni Pan Minister tę ostatnią kwestię?

Wojciech Skurkiewicz: Pomysł jest tak kuriozalny, że aż trudno wytłumaczyć, dlaczego coś takiego się dzieje. Przecież to w interesie Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego powinno być wyjaśnienie wszelkich wątpliwości – a jest ich całe mnóstwo – co do relacji rządu PO-PSL z Federacją Rosyjską, Kremlem i głównymi politykami Rosji.

Jest wiele kwestii, które opinia publiczna chciałaby poznać, oczekując ich wyjaśnienia. To m.in. umowy gazowe podpisywane przez ówczesnego wicepremiera Waldemara Pawlaka, ale również relacje z Federacją Rosyjską, jeśli chodzi o gospodarkę, wymiana gospodarcza. To także relacje polityczne i potrzeba wyjaśnienia, jakimi pobudkami kierował się ówczesny minister spraw zagranicznych, zapraszając Ławrowa na posiedzenie ambasadorów Rzeczypospolitej Polskiej – aby byli strofowani, pouczani, czy może w jakimś innym celu?

Tych elementów jest naprawdę bardzo wiele i jeżeli dziś ta układanka polityczna, która chce głosować w Sejmie nad likwidacją tej komisji, chciałaby się oczyścić albo pokazać opinii publicznej, że nie ma nic do ukrycia, to najlepszym instrumentarium jest właśnie taka komisja, przed którą będzie można udzielić wszystkich informacji.

Cała sprawa jest o tyle ciekawa, że przecież zakres prac komisji to lata 2007-2022, a więc obejmuje również prawie pełne dwie kadencje rządu PiS. A politycy KO, Lewicy czy Trzeciej Drogi zwłaszcza w ostatnim czasie chętnie oskarżali PiS o sprzyjanie Rosji, współpracę z Putinem czy podejmowanie działań, z których cieszy się Kreml, mało tego – że to Putin rzekomo pomógł PiS-owi dojść do władzy (afera taśmowa z 2014 r.). Czy więc tym bardziej nie powinno im zależeć, aby komisja pracowała dalej?

Ta narracja, w której chciałaby pewna część klasy politycznej wepchnąć na siłę Prawo i Sprawiedliwość w objęcia Moskwy, absolutnie nijak ma się do rzeczywistości. Oczywiście, słowa, które bardzo często pojawiają się w przestrzeni publicznej bez jakichkolwiek konsekwencji będą się pojawiały zawsze, jednak pamiętajmy, że to czyny są w polityce najważniejsze.

A te wskazują jednoznacznie, że reset, z którymi mieliśmy do czynienia szczególnie od roku 2008, jest faktem. Dokonywał się za czasów, gdy premierem polskiego rządu był najpierw Donald Tusk, a następnie Ewa Kopacz. Reset dokonywał się na wielu płaszczyznach: nie tylko gospodarczej, nie tylko politycznej, ale mam nieodparte wrażenie, że w wielu elementach również i w czysto towarzyskiej.

Jeśli chodzi o „reset” z Rosją i związane z tym dokumenty, to niektórzy -np. Michał Rachoń – apelują do rządu PiS o ujawnienie, odtajnienie dokumentów związanych z tą sprawą – dopóki można jeszcze to zrobić. Czy możemy liczyć na takie działanie?

Szereg dokumentów już opublikowano, za pośrednictwem serialu „Reset” są ogólnodostępne. Zapewne część z nich, zwłaszcza te znajdujące się w MSZ, jest klauzulowana, jednak przede wszystkim ta współpraca z Federacją Rosyjską i rządzącymi na Kremlu jest czymś nie tylko symptomatycznym, ale i symbolicznym na przestrzeni lat rządów Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Proszę zauważyć, działania realizowane już od roku 2008, gdy śp. prezydent Lech Kaczyński leciał do Tbilisi, to pracownicy KPRM odmawiali mu samolotu, aby udać się po prezydentów państw wschodniej flanki NATO i polecieć do Tbilisi. Ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych George W. Bush musiał odezwać się i wskazać, że jeśli polski prezydent nie otrzyma samolotu rządowego od polskiego rządu, to wtedy wyśle swój samolot Air Force 2, aby przewieźć prezydentów do Tbilisi.

Agresja na Gruzję z 2008 r. jednoznacznie obnażyła oblicze Putina i Rosji, a za dokładnie rok mieliśmy okrągłą rocznicę wybuchu II wojny światowej. W uroczystościach na Westerplatte brali udział i Angela Merkel, i Władimir Putin, i to wówczas miał miejsce ten spacer Putina z Donaldem Tuskiem po sopockim molo, gdzie w przyjaznych relacjach rozmawiali pewnie o bieżących sprawach, ale zapewne już się nie dowiemy o jakiejś głębszej naturze tych rozmów.

A przecież chwilę po tym spotkaniu na sopockim molo mieliśmy sprawę Katynia, później katastrofę smoleńską 10 kwietnia 2010 r. i później cały ciąg następnych zdarzeń, następnych działań: Nord Stream, Nord Stream 2, takie miękkie podejście do tzw. rury na dnie Bałtyku, gdzie PiS cały czas mówiło, że to bardzo mocna ingerencja, ograniczenie bezpieczeństwa znacznej części Europy.

Choć, mówiąc kolokwialnie, „wyszło na nasze”, to jednak z wielką przykrością stwierdzam, że politycy PiS przewidywali, do czego to miękkie podejście do Federacji Rosyjskiej może doprowadzić.

Wspominał Pan o prezydenturze śp. Lecha Kaczyńskiego i kohabitacji z rządem Donalda Tuska, który to prowadził wobec głowy państwa raczej dość konfrontacyjną politykę. Widać to było szczególnie w przypadku szefa MSZ Radosława Sikorskiego. Czy jeśli ostatecznie nowy rząd utworzy Donald Tusk, a Radosław Sikorski – jak wynika z medialnych doniesień – faktycznie ponownie obejmie stanowisko ministra spraw zagranicznych, to możemy obawiać się podobnych działań rządu i szefa dyplomacji w stosunku do prezydenta Andrzeja Dudy?

Absolutnie nie można wykluczyć takiej sytuacji, bo zdajemy sobie sprawę, czym ci ludzie trącą. A na podstawie doświadczeń z szeregu lat, znajomości określonych dokumentów i relacji bezpośrednio zaangażowanych, naocznych świadków, takich sytuacji absolutnie nie możemy wykluczyć.

A byłoby czymś absolutnie fatalnym dla naszego kraju, naszej sytuacji międzynarodowej i relacji międzynarodowych, gdyby musiało dochodzić ponownie do sytuacji, gdy prezydentowi Rzeczypospolitej odmawiano by możliwości udziału w szczytach, jak choćby szczyt NATO, czy nawet możliwości korzystania z odpowiednio przygotowanego transportu najważniejszych osób w państwie.

Tym bardziej, że jednak obrona narodowa czy sprawy zagraniczne to resorty, gdzie w najlepszym interesie kraju jest dobra współpraca z prezydentem i chyba tutaj wszystko powinno odbywać się ponad politycznymi podziałami?

Prezydent Rzeczypospolitej jest Zwierzchnikiem Sił Zbrojnych. To nie ulega żadnej wątpliwości i oznacza, że głowa państwa ma określone prerogatywy, podejmuje określone działania w sytuacji szczególnego zagrożenia naszej ojczyzny, np. w sytuacji wojny.

Bez wątpienia więc obrona narodowa czy sprawy międzynarodowe, bo przecież to prezydent również jest kreatorem polityki zagranicznej, powinny być poza tym partyjnym sporem. Czy tak się okaże – pokażą najbliższe miesiące. 

Komisja ds. wypływów rosyjskich prezentuje szczątkowy raport! "Służba Kontrwywiadu Wojskowego uległa wpływom rosyjskim"

Prof. Sławomir Cenckiewicz zapowiedział prezentacje cząstkowego raportu z prac komisji ds. rosyjskich wpływów. Przewodniczący komisji odniósł się do zarzutów o rzekomy brak pracy ze strony członków państwowego organu. Witam na pierwszej i jak się wydaje ostatniej konferencji Komisji do Spraw Badania Wpływów Rosyjskich. Nie ukrywamy, że organizacja tej konferencji i prezentacja raportu, który musi być traktowany jako cząstkowy, bo mówimy tylko niespełna trzech miesiącach pracy komisji. To wszystko zostało wymuszone wprowadzeniem punktu do obrad sejmowych o odwołaniu wszystkich członków komisji– mówił Cenckiewicz. 

autor: PAP/Rafał Guz 

– mówił Cenckiewicz.

Pracom komisji towarzyszyły różnego typu nieprawdziwe informacje pojawiające się w przestrzeni publicznej, o nicnierobieniu, czekaniu na wyrok nowej większości parlamentarnej. Były również stwierdzenia o tym, że jesteśmy darmozjadami i bierzemy pieniądze za nic. Oczywiście trzeba podkreślić, że państwo polskie nas sowicie wynagrodziło za ciężką pracę na rzecz państwa polskiego i badania wpływów rosyjskich. Sprawy dotyczące uposażenia członków komisji zostały określone w ustawie o powołaniu. To nie jest tak, że my sami sobie ustalaliśmy pensje. Była to kompetencja ustawodawcy. Ale mogę powiedzieć państwu po tych trzech miesiącach, że pracowaliśmy praktycznie codziennie. Komisja funkcjonowała od 30 sierpnia do dzisiaj – do 29 listopada. Liczę na to, że będzie istniała dłużej, nawet jeżeli będzie pracowała w innym składzie, bo być może taka decyzja w przyszłości zapadnie. To wszyscy członkowie komisji stoją na stanowisku, że tego typu organ państwowy jest Polsce, państwu polskiemu bardzo potrzebna i będziemy robili wszystko i każdym naszym doświadczeniem i słowem będziemy apelowali do rządzących, by taką komisję, choćby w innym składzie, jednak zachować

– powiedział.

Spotkania i prace komisji

Komisja miała korzystać z wielu materiałów archiwalnych, w tym służb specjalnych RP.

Komisja spotkała się na spotkaniach plenarnych osiemnaście razy. (…) Praktycznie codziennie prowadziła prace, które polegały głównie na prowadzeniu szeroko zakrojonych kwerend archiwalnych, bo wszystko co chcemy zaprezentować, opiera się na wiedzy faktograficznej, którą poznaliśmy w wyniku takich kwerend. Pracowaliśmy na materiałach w archiwach SKW, korzystaliśmy również z materiałów ABW, korzystaliśmy również z materiałów WBH, kancelarii tajnej i kancelarii jawnej Prezesa Rady Ministrów oraz z kancelarii jawnej prokuratury okręgowej w Warszawie

– stwierdził prof. Cenckiewicz.

Krótki czas i nagłość tej dzisiejszej decyzji (…) powoduje, że nie byliśmy w stanie nawet w jakimś niewielkim zakresie doprowadzić do odtajnienia materiałów, które chcielibyśmy państwu zaprezentować i pokazać. To nie znaczy, że nie zdobyliśmy materiałów, których opinia publiczna nie zna, których w jakikolwiek sposób nie wykorzystaliśmy w naszych pracach czy cząstkowym raporcie. Takie materiały za sprawą naszego raportu, naszej pracy, dzisiaj trafia do opinii publicznej. Opinia publiczna będzie mogła z tymi materiałami, choć to tylko wycinek, zapoznać się

– mówił.

Raport ma mieć około stu stron.

Raport jest ok. stu stronnicowy i składa się z kilku najważniejszych wątków, bloków tematycznych

– powiedział prof. Sławomir Cenckiewicz.

SKW uległa wpływom Rosji. Zaistniał rosyjski wpływ na polski kontrwywiad. Korzystając ze zgody premiera D. Tuska na współpracę podpisano porozumienie między SKW i FSB.

— powiedział gen. A. Kowalski.

Od kwietnia 2010 r. do grudnia 2011 r. współpraca SKW z FSB była prowadzona bez zgody premiera i szefa MON. Premier nie znał szczegółów porozumienia z Rosjanami. Kierownictwo SKW zataiło zakres współpracy z FSB

— mówił. 

Komisja ds. rosyjskich wpływów wydała rekomendacje ws. Tuska, Cichockiego, Klicha i Sienkiewicza! W tle nieprawidłowe działania SKW

Komisja ds. ds. rosyjskich wpływów rekomenduje, aby byłym szefom SKW: J. Noskowi, P. Pytlowi oraz zastępcy szefa K. Duszy nie powierzać zadań związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo RP

Płytki, zdawkowy, niesystematyczny nadzór doprowadził do nieprawidłowości w działaniach SKW, które zostały udokumentowane w raporcie. W związku z tym, w odniesieniu do byłych szefów SKW: gen. Janusza Noska i gen. Piotr Pytla oraz zastępcy szefa SKW, pułkownika Krzysztofa Duszy, komisja rekomenduje, by nie powierzać im zadań, stanowisk i funkcji związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo RP - powiedział w środę członek tej komisji Andrzej Zybertowicz.

Prezentujemy raport cząstkowy z trzech miesięcy prac komisji ds. badania rosyjskich wpływów; jest wymuszony wnioskiem o odwołanie członków komisji - powiedział w środę, podczas konferencji prasowej, przewodniczący komisji Sławomir Cenckiewicz. Dodał, że raport opiera się na materiałach jawnych, niektóre zostały odtajnione kilka godzin temu.

Członek komisji ds. rosyjskich wpływów Andrzej Zybertowicz powiedział, że "rekomendacje personalne składają się z dwóch części". W pierwszej części wskazał na osoby, które "odpowiadały za nadzór nad służbami specjalnymi RP, w tym nad SKW". W związku z tym, komisja ds. rosyjskich wpływów zarekomendowała, by "Donaldowi Tuskowi, Jackowi Cichockiemu, Bogdanowi Klichowi, Tomaszowi Siemoniakowi i Bartłomiejowi Sienkiewiczowi nie powierzać stanowisk publicznych odpowiadających za bezpieczeństwo państwa". Jak dodał, "analizując dostępne materiały, (...) mieliśmy wrażenie, że politycy odpowiedzialni za bezpieczeństwo państwa, nie interesowali się bezpieczeństwem państwa, że ten zakres ich odpowiedzialności nie był dla nich priorytetowy".

Zybertowicz dodał, że "to właśnie płytki, zdawkowy, niesystematyczny nadzór z ich strony doprowadził do tych nieprawidłowości w działaniach SKW, które zostały udokumentowane w raporcie. W związku z tym, w odniesieniu do byłych szefów SKW: gen. Janusza Noska i gen. Piotr Pytla oraz zastępcy szefa SKW, pułkownika Krzysztofa Duszy, komisja rekomenduje niepowierzanie im zadań, stanowisk i funkcji związanych z odpowiedzialnością za bezpieczeństwo RP".

Uzasadniając, Zybertowicz wskazał, "iż będąc oni wieloletnimi funkcjonariuszami służb specjalnych RP, wbrew należytym standardom ostrożności kontrwywiadowczej oraz łamiąc pragmatykę służb, łamali tę pragmatykę m.in. w ten sposób, że nie dopilnowali, by spotkania z przedstawicielami obcych służb były należycie dokumentowane".

"Funkcjonariusze wyżej wymienieni zaangażowali się osobiście lub przez podległych im funkcjonariuszy w liczne kontakty z przedstawicielami FSB, nie informując przy tym krajowej władzy bezpieczeństwa, czyli Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która ma powierzoną ustawowo koordynację wszystkich zakresów bezpieczeństwa, oraz przedstawiali oni niepełny obraz swoich kontaktów z FSB politycznym przełożonym" - wskazał.

Dodatkowo - jak powiedział - po przedostaniu się do mediów informacji o kontaktach SKW z FSB, "generałowie Nosek i Pytel zaangażowali się w działania dezinformacyjne. W latach 2012-2014 wprowadzali opinie publiczną w błąd, co do charakteru swoich działań na odcinku swoich kontaktów z FSB, a w latach 2015-2022 rysowali nieprawdziwy i wysoce szkodliwy wizerunek Rzeczypospolitej".

pak/ mml/ mir/

Klamka zapadła! Sejm odwołał członków komisji ds. badania wpływów rosyjskich. "Korki od szampana strzelają dzisiaj na Kremlu"


Sejm odwołał członków Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022.


 

 

 

sobota, 26 sierpnia 2023

W 2023 roku do środowiska emeryckiego, zostanie skierowane ponad 70 mld zł dodatkowych środków finansowych . Ustawa budżetowa na 2024 r.

 

 Premier: 23 sierpnia Niemcy i Rosjanie zawarli pakt Ribbentrop-Mołotow; dziś pamiętamy i walczymy o pokój

Do wypadającego w środę Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych nawiązał we wpisie na Facebooku premier Mateusz Morawiecki. "Hieronim Dekutowski +Zapora+, Stefan Rowecki +Grot+, Stanisław Sojczyński +Warszyc+, Czesława Kwoka... To tylko kilka nazwisk z milionów... 23 sierpnia to Dzień Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych" - napisał.Dlaczego 23? Bo tego dnia w 1939 roku Niemcy i Rosjanie zawarli pakt Ribbentrop-Mołotow, z tajnym protokołem dzielącym Europę na strefy wpływów, który spowodował tak wielkie cierpienia i straty nie tylko w Polsce, ale na całym kontynencie" - przypomniał. "Dziś pamiętamy. Walczymy o pokój. Wzmacniamy armię. Bronimy Polski. Aby nasze dzieci takie historie znały wyłącznie z podręczników" - oświadczył Morawiecki. autor: PAP/Lech Muszyński

Marlena Maląg: Donald Tusk to premier polskiej biedy i bezrobocia

Przypomniała, że za czasów rządów Donalda Tuska w szczytowym momencie bez pracy było ponad 2,3 mln."Polacy mieli sobie w trudnym czasie sami poradzić. Mówiono o zielonej wyspie, ale co zrobiono rzeczywiście: podniesiono wiek emerytalny (...) Pan Donald Tusk powiedział przed wyborami, że wiek emerytalny nie będzie podniesiony, po wyborach podniesiono wiek emerytalny z uśmiechem na twarzy. Kazano Polakom pracować aż do śmierci" - powiedziała.Według Maląg rząd PiS przywraca godność Polakom. "Za czasów Donalda Tuska Polska to przede wszystkim ubóstwo. To premier polskiej biedy i wysokiego bezrobocia" - mówiła minister

Premier zabiera głos: "Platforma podrabia mój głos, oszukuje Polaków"; "Spodziewam się po nich najgorszego, to są propagandyści"

Chodzi o spot zamieszczony na platformie X (dawniej Twitter) przez PO. Na początku spotu lektor mówi:Mówią na siebie Zjednoczona Prawica, ale chyba sami dobrze wiecie, jak jest naprawdę. A co myśli o tym pan premier? Posłuchajcie sami”.Następnie w spocie, są krótkie fragmenty wypowiedzi premiera z wystąpienia w Sejmie. Następnie słyszymy wygenerowany przez sztuczną inteligencje głos lektora, który bardzo przypomina głos szefa rządu. W tych fragmentach odczytywane są domniemane fragmenty maili wykradzionych z rządowych skrzynek pocztowych.Rzeczywiste wypowiedzi Morawieckiego i te wygenerowane przez sztuczną inteligencję przeplatają się ze sobą w spocie. Po kilku godzinach od publikacji spotu, dopisano w poście:Lektor wygenerowany przez AI”.

 Maląg: Koszt 14. emerytury będzie dla budżetu państwa wyższy o 9 mld zł

W związku z planowanym podwyższeniem dodatkowego, 14. świadczenia emerytalnego do 2,65 tys. zł brutto koszt dla budżetu państwa będzie wyższy o 9 mld zł w 2023r., poinformowała minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg."14. emeryturę otrzyma łącznie blisko 9 mln osób. Koszt dla budżetu państwa będzie wyższy o 9 miliardów zł" – powiedziała Maląg, cytowana na profilu resortu na Twitterze.

14. emerytura w tym roku wyniesie aż 2,2 tys. zł netto. O ponad 750 zł wyższa od tej którą planowano wypłacać w tym roku

Przy przyjęciu wskaźnika waloryzacji w wysokości 14,8% i najniższej kwoty waloryzacji w wysokości 250 zł, najniższa emerytura od 1 marca wynosi 1588,44 zł brutto (choć przy najniższych świadczeniach, kwoty brutto są kwotami netto, ze względu na podwyższenie kwoty wolnej od podatku PIT z 3 tys. zł do 30 tys. zł, co oznacza, że pobierający świadczenia do 2,5 tys. zł brutto, nie płacą w ogóle podatku dochodowego, tylko składkę zdrowotną). Na tak wysoką waloryzację emerytur i rent w budżecie na 2023 rok, zabezpieczono kwotę w wysokości aż 44 mld zł, dla porównania na ubiegłoroczną waloryzację emerytur i rent przeznaczono około 18,5 mld zł. Wypłacona zostanie także 13. emerytura, która jest już stałym świadczeniem dodatkowym, a także wspomniana wyżej 14. emerytura. Sumarycznie więc z obydwoma świadczeniami dodatkowymi i przewidzianymi środkami na waloryzację emerytur i rent w 2023 roku do środowiska emeryckiego, zostanie skierowane aż ponad 70 mld zł dodatkowych środków finansowych. Podczas rządów Zjednoczonej Prawicy już w roku 2021 do środowiska emeryckiego, zostało skierowane dodatkowo 36 mld zł, a w 2022 roku już blisko 44 mld zł (kwoty przeznaczone na waloryzację, a także na 13., a także 14. podwyższoną emeryturę), a w 2023 roku jak już wspomniałem aż ponad 70 mld zł.

Deficyt budżetu państwa. Resort finansów opublikował dane 

Deficyt budżetu państwa po lipcu br. wyniósł 13,09 mld zł, co stanowi 19,3 proc. założonej w znowelizowanej ustawie kwoty deficytu - poinformował główny ekonomista MF Łukasz Czernicki. Po czerwcu br. było to 12,7 mld zł. Jak wynika z opublikowanego w piątek przez resort finansów „Szacunkowego wykonania budżetu państwa w okresie styczeń-lipiec 2023”, dochody budżetu po lipcu br. wyniosły 324 mld 12,5 mln zł, a wydatki 337 mld 103,4 mln zł. Według wyliczeń MF dochody z VAT w lipcu br. były na poziomie poprzedniego roku i wyniosły ok. 22,2 mld zł. W okresie styczeń-lipiec 2023 r. wykonanie dochodów z VAT wyniosło ok. 140,9 mld zł i było wyższe o ok. 7,9 mld zł (tj. 6,0 proc.) w stosunku do wykonania w okresie styczeń - lipiec 2022 r. Zgodnie z szacunkami resortu finansów dochody z podatku akcyzowego w lipcu br. były wyższe o ok. 0,5 mld zł, tj. 7,3 proc. r/r i wyniosły ok. 7,3 mld zł.

 Zadłużenie Skarbu Państwa. Ile wyniosło na koniec lipca? 

Według wstępnych szacunkowych danych, zadłużenie SP na koniec lipca 2023 r. wyniosło ok. 1 271,3 mld zł, co oznaczało spadek o 6,2 mld zł (-0,5%) m/m. Zadłużenie w podziale według kryterium miejsca emisji wyniosło: dług krajowy: ok. 991,1 mld zł, dług w walutach obcych: ok. 280,2 mld zł (tj. 22,0% całego długu SP)" - czytamy w komunikacie. Resort podał także, że zadłużenie Skarbu Państwa na koniec czerwca 2023 r. wyniosło 1 277 476,1 mln zł.

NBP: W lipcu podaż pieniądza zwiększyła się o 15,9 mld zł 

Na koniec lipca 2023 r. wartość podaży pieniądza M3 wyniosła 2 bln 173,2 mld zł i była o 15,9 mld zł wyższa niż na koniec czerwca 2023 r. – poinformował w środowym komunikacie Narodowy Bank Polski.Jak wyjaśniono, było to spowodowane głównie wzrostem wartości depozytów i innych zobowiązań wobec sektora przedsiębiorstw niefinansowych i sektora gospodarstw domowych.

Wielki skok Grupy Orlen w prestiżowym rankingu! Prezes Obajtek: "Byliśmy w czołowej piątce najszybciej rosnących firm"

W renomowanym zestawieniu Fortune Global 500, Grupa Orlen uplasowała się na 216. miejscu. W porównaniu z zeszłorocznym rankingiem to skok aż o 208 pozycji! Radości z tego faktu nie ukrywał prezes Daniel Obajtek, który zaznaczył, że Grupa Orlen znalazła się w „czołowej piątce najszybciej rosnących firm”. Grupa ORLEN jest największą firmą w tej części Europy! W tegorocznej edycji rankingu organizowanego przez @FortuneMagazine ORLEN znalazł się na 216. miejscu. Skok o 208 pozycji w globalnym zestawieniu oznacza, że byliśmy w czołowej piątce najszybciej rosnących firm. Dzięki przejęciom i integracji z Grupą LOTOS i PGNiG zyskaliśmy siłę do prowadzenia transformacji energetycznej w całym regionie— powiadomił prezes Obajtek.

NBP w lipcu zwiększył zasoby złota 

NBP w lipcu zwiększył zasoby złota. Na koniec tego miesiąca posiadał blisko 9,3 mln uncji złota, czyli o 0,72 mln uncji więcej niż miesiąc wcześniej – wynika z danych opublikowanych w poniedziałek przez bank centralny. Wartość złota w skarbcach NBPna koniec lipca wynosiła 75,3 mld zł, czyli nieco ponad 17 mld euro lub blisko 18,83 mld dolarów. Od początku roku NBP zwiększył zasoby złota w swoim posiadaniu o blisko 2,28 mln uncji. Na koniec 2022 r. polski bank centralny posiadał nieco ponad 7,35 mln uncji kruszcu. 

Sprzedaż detaliczna (w cenach stałych) spadła r:r w lipcu [DANE GUS]   

Sprzedaż detaliczna w cenach stałych w lipcu 2023 r. była niższa niż przed rokiem o 4% (wobec wzrostu o 2% w lipcu 2022 r.). W porównaniu z czerwcem 2023 r. notowano wzrost sprzedaży detalicznej o 1,9%. W okresie styczeń-lipiec2 2023 r. sprzedaż zmalała r/r o 5,4% (w 2022 r. wzrost o 8,0%)" - czytamy w komunikacie. Po wyeliminowaniu wpływu czynników o charakterze sezonowym sprzedaż detaliczna w cenach stałych w lipcu 2023 r. była o 1,3% wyższa w porównaniu z czerwcem br.Sprzedaż detaliczna w cenach bieżących w lipcu była wyższa niż przed rokiem o 2,1% i o 1,2% m/m, podano także.

Kłamstwo Tuska w sprawie śmiertelności na OIOM-ach pokazuje, że jego sposób uprawiania polityki to czysta patologia

Jeśli bezczelność kłamstw Donalda Tuska będzie postępować w obecnym tempie, jego wyznawcom grozi kompletne pomieszanie zmysłów. 18 sierpnia 2023 r. Tusk spotkał się z mieszkańcami Włocławka i wygłosił m.in. taki wywód: „Jest taka statystyka śmiertelności na OIOM-ach. W Szwecji to niecały 7 proc. przypadków, w innych państwach europejskich w okolicy do 10 proc., w Mongolii - 23 proc. śmiertelności. No, strzelajcie, ile pod rządami PiS-u śmiertelność wynosi w polskich OIOM-ach? 42 proc.! To jest informacja z dzisiaj. Ten komunikat jest komunikatem śmiertelnym dla tylu chorych Polek i Polaków”.Informacja „z dzisiaj” pochodzi z tekstu Judyty Watoły opublikowanego w „Gazecie Wyborczej” 21 kwietnia 2023 r. Mamy więc już jedno kłamstwo, bo „dzisiaj” było trzy miesiące wcześniej. Ale to byłoby pół biedy. Cała bieda i bezczelność kłamstwa Donalda Tuska polega na tym, że w tekście Watoły przytoczono dane za okres 1 stycznia 2012 r. – 31 grudnia 2012 r., a ukazały się one w piśmie „Intensive Care Medicine” w 2015 r. Dane z „dzisiaj” opublikowano osiem lat przed „dzisiaj”, a dotyczyły rzeczywistości sprzed 11 lat od „dzisiaj”. Dane „z dzisiaj” dotyczą więc okresu, gdy Donald Tusk był w najlepsze premierem RP, a zostały opublikowane, gdy szefową rządu była namaszczona przez niego Ewa Kopacz.

NASK uruchamia portal bezpiecznewybory.pl. Strona ma przeciwdziałać manipulacjom i dezinformacji 

Na stronie można w prosty sposób zgłosić incydenty dotyczące dezinformacji i cyberbezpieczeństwa. Znajdziemy tam również aktualne, zweryfikowane informacje dotyczące wyborów.  Najważniejszy z punktu widzenie wyborców jest panel „Zgłoś incydent”, znajdujący się w prawym rogu. Po jego kliknięciu przechodzimy na stronę, z której za pomocą formularzy można bezpośrednio zgłosić fałszywe treści, SMS-y, domeny. Są tam również odesłania do stron, gdzie można zgłaszać nadużycia na najpopularniejszych platformach: Google, YouTube, Meta i TikTok.

Opozycji nie przeszkadza brutalna ingerencja z zagranicy w wybory w Polsce. To sytuacja bez precedensu w demokratycznym państwie

Niestety, nikt z liderów partii opozycyjnych się od tej wypowiedzi Webera, do tej pory nie odciął, co oznacza, że akceptują oni, ingerencję obcych państw w kampanię wyborczą w Polsce. Tylko premier Morawiecki, mocno zaprotestował i wezwał Webera na dyskusję w mediach, jako zwierzchnika politycznego Donalda Tuska, chcąc przede wszystkim wytłumaczyć szefowi EPL, że praworządność w Polsce jest w dużo lepszym stanie niż w jego ojczyźnie Niemczech. Głosowaniem przeciw, a także wyjęciem kart do głosowania w ostatni czwartek w Sejmie, opozycja potwierdziła, że nie będzie sprzeciwiała się obcej ingerencji w proces wyborczy w Polsce. Ale próba pomocy ze strony „grupy Webera” Tuskowi w wyborach, skończy się podobnie jak blisko rok temu we Włoszech, prowadzącemu w sondażach Prawu i Sprawiedliwości, ostatecznie przy urnach wyborczych, powinno przybyć kilka dodatkowych punktów procentowych poparcia.autor: Fratria

Prezes PiS: "2200 zł czternastki w przyszłym roku". Apeluje też o udział w referendum: "By inne państwa nie mogły nam nic narzucać"

Myśmy nie przyjmowani, nie ratyfikowali, nie zgadzali się na to. Nie ma tego w traktatach” — powiedział podczas udziału w dożynkach w Paradyżu prezes PiS Jarosław Kaczyński. Za chwilę możemy stracić kontrolę nad ogromną większością spraw, które podejmujemy w Polsce. Nad naszym bezpieczeństwem, migracją. W Europie personifikacją tych planów jest pan Weber, a w Polsce Donald Tusk — zaznaczył Kaczyński.Chodzi o to by inne państwa mogły narzucać nam, jakie decyzje mamy podejmować — dodał. Mamy nie tylko spór o koncepcje, ale też spór personalny — ocenił. Zachęcał także do udziału w referendum zaplanowanym na 15 października. Proszę o udział w referendum. Szanowni Państwo, 4 razy nie. Nie zgadzamy się na te zmiany. Wyniki tego referendum będą ważne, nawet jeśli będzie rządził kto inny— powiedział.To zaświadczy, że nie będzie eksperymentów społecznych, jakie niestety przechodziliśmy w przeszłości. Będzie bezpieczeństwo — dodał prezes PiS.

Żniwa 2023: Rolnicy zabrali zboża z ponad 70 proc. areału upraw 

Jak dodano, wiele wskazuje, iż udział pszenicy paszowej w łącznych zbiorach w kraju będzie "sporo większy od spodziewanego wcześniej". Tym samym premia płacona za pszenicę wysokobiałkową ma być "wyraźnie większa niż w sezonie poprzednim". Zauważono, że ma to już odzwierciedlenie we wzroście cen pszenicy o parametrach konsumpcyjnych, oferowanych przez podmioty skupowe i eksporterów.Wraz z postępującymi żniwami wzrosła podaż ziarna na rynku, zwłaszcza paszowego, w tym przede wszystkim pszenicy paszowej – przekazała IZP. Wskazano, że wielu rolników, którzy już zebrali bądź zbierają dobrej jakości ziarno, decydują się na jego przechowanie, widząc problemy z jakością. Kurczy się natomiast – zauważono – popyt na ziarno paszowe.

Zmiany w wartości produkcji sprzedanej w lipcu w ujęciu rdr. GUS podał najnowsze dane 

Produkcja sprzedana przedsiębiorstw przemysłowych spadła o 2,7 proc. r/r w lipcu 2023 r., poinformował Główny Urząd Statystyczny (GUS). W ujęciu miesięcznym odnotowano spadek o 8,5 proc.  

Ceny produkcji sprzedanej przemysłu w lipcu spadły. Wiemy o ile

Ceny producentów spadły o 1,7 proc. r/r w lipcu br., zaś w ujęciu miesięcznym spadły o 0,7 proc., podał Główny Urząd Statystyczny (GUS).  GUS podał też, że w lipcu 2023 r. ceny produkcji budowlano-montażowej wzrosły o 10 proc. r/r oraz o 0,7 proc. m/m.

Wyraźny wzrost płac w lipcu. Znamy powód

Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (w których liczba pracujących przekracza 9 osób) w lipcu br. wzrosło o 10,4 proc. r/r, zaś zatrudnienie w przedsiębiorstwach wzrosło o 0,1 proc. r/r, podał Główny Urząd Statystyczny (GUS).  Wzrost wynagrodzenia w lipcu był związany m.in. z wypłatami premii, nagród oraz z podwyższaniem wynagrodzeń, a także z wypłatami odpraw emerytalnych - podał GUS.

Magazyny gazu wypełnione niemal w pełni. Europa i Polska gotowe na zimę

Fakt, że magazyny w Europie są prawie pełne wcześniej niż normalnie - zwykle osiągają ten poziom w okolicach października - niestety nie musi oznaczać, że cena będzie dalej spadać. Zmagazynowany gaz wystarczy na zimę, a jeśli ta zima będzie mroźna, wiąże się to z pewnym ryzykiem i to właśnie utrzymuje na razie podwyższoną cenę gazu" - dodał cytowany przez "Politico".Analitycy spodziewają się, że będzie to ostatnia zima, w której niedobory stanowią poważny problem, biorąc pod uwagę, że zwiększone moce produkcyjne LNG dostawców takich jak Katar i Stany Zjednoczone mają zostać uruchomione w połowie 2024 r.

Pełna izolacja Mińska i militaryzacja granicy z Białorusią. Zachód kontratakuje 

Rozmieszczanie żołnierzy i zamykanie przejść granicznych – państwa UE reagują na sytuację na Białorusi. A ta rozwija współpracę z sojusznikami Kremla Zachód już nie tylko przygląda się sytuacji na Białorusi, lecz także wykonuje kroki, które mają zwiększyć bezpieczeństwo państw UE graniczących z dyktaturą Alaksandra Łukaszenki. Efektem będzie pełna izolacja Mińska i militaryzacja granicy z Białorusią.

Niemcy nastawiają ukraiński rząd przeciwko Polsce. Dziwne rozmowy w Kijowie i „ustny raport" dla Ukrainy

Komisja Europejska zaprasza Stefaniszyną na rozmowy o spełnianiu warunków przystąpienia do UE. Ma tam nastąpić omówienie realizacji siedmiu płaszczyzn, gdzie władze w Kijowie mają zreformować prawo. Przed tym spotkaniem odbywa się cykl spotkań ukraińskich i niemieckich polityków. 14 sierpnia do Kijowa przybywa niemiecki minister finansów Christian Lindner i odbywa szereg spotkań z wysokimi urzędnikami rządowymi - omówione są tam m.in. kwestie członkostwa w UE. Samych oficjalnych spotkań na najwyższym szczeblu, ogłaszanych w ostatnich tygodniach, trudno wymienić i zreferować (nawet spotkanie ambasadora z jedną z ministrów w sprawie… klimatu!), a co dopiero spotkania mniej oficjalne i trzymane poza oficjalnymi komunikatami! Dość wspomnieć, że przybycie do Kijowa ambasadora Jaegera oznacza bardzo duże zintensyfikowanie polityki nacisków i obietnic wobec ukraińskiego rządu, gdy kampania wyborcza w Polsce obecność polskich polityków w Kijowie właściwie zawiesiła. 

Pięć państw przyfrontowych wypracowało wspólne stanowisko ws. produktów rolnych z Ukrainy! "To będzie bardzo mocny wniosek"

Wyjaśnił, że jednym z punktów jest przedłużenie do końca roku zakazu wwożenia zboża do pięciu państw przyfrontowych. Popieramy zakaz wwozu (zboża - PAP) do naszych krajów do końca roku. To będzie bardzo mocny wniosek. (…) Po raz kolejny występujemy z takim wnioskiem, żeby był ten zakaz przedłużony do końca roku— powiedział szef resortu rolnictwa. Zapowiedział, że w przypadku, gdyby negocjacje z Komisją Europejską nie przyniosły skutku, to część krajów ma zamiar wprowadzić swoje obostrzenia. Na pewno zrobi to Polska, na pewno zrobią to Węgry— przekazał minister. Podkreślił jednak, że tranzyt ukraińskiego zboża przez terytorium Polski nie zostanie zatrzymany. Drugi punktem – poinformował Telus – jest wniosek o dopłatę do tranzytu zboża. Trzecim jest „uelastycznienie” listy produktów, które objęte byłyby zakazem wwozu. Jako przykład szef MRiRW podał maliny na rynku polskim. Dodał jednak, że istniałaby również możliwość wykreślenia pewnych produktów. Odnosząc się do obecnych stanów magazynowych, minister zauważył, że – według danych szacunkowych – wynoszą one 3,5-4 mln ton zboża. Mówimy o okresie przed żniwami, o starym zbożu, o zbożu z 2022 roku — stwierdził. Jak podkreślił, są to normalne, średnie stany magazynowe, które stanowią rezerwę.My zużywamy miesięcznie ok. 2,5 mln ton zboża w Polsce— zauważył szef resortu rolnictwa.

Wynik finansowy przedsiębiorstw w I półroczu spadł o 0,4 proc. rdr - GUS

Wynik finansowy netto przedsiębiorstw w I półroczu wyniósł 134,1 mld zł i był niższy o 0,4 proc. niż przed rokiem - podał GUS.Przychody ogółem były wyższe o 11,5 proc. od osiągniętych rok wcześniej, a koszty ich uzyskania wzrosły o 12,3 proc. Pogorszył się wskaźnik poziomu kosztów z 93,2 proc. przed rokiem do 93,9 proc.

W VIII w większości obszarów gospodarki oceny koniunktury zbliżone do ub. miesiąca - GUS

W sierpniu w większości obszarów gospodarki wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury kształtuje się na poziomie zbliżonym do lipcowego - podał Główny Urząd Statystyczny.Tylko w przetwórstwie przemysłowym oraz informacji i komunikacji oceny koniunktury są na wyższym poziomie, a w zakwaterowaniu i gastronomii - na niższym.

Niemcy chcą odesłać do Polski niemal 3,4 tys. cudzoziemców

Niemcy do końca lipca zgłosiły do przekazania Polsce niemal 3,4 tys. cudzoziemców. Do tej pory odesłanych zostało 495 osób. Odsyłani cudzoziemcy to np. osoby, które nielegalnie przebywały w Niemczech, a wcześniej były w Polsce.Z danych Straży Granicznej wynika, że w sumie wszystkie państwa członkowskie od początku roku do końca lipca do przekazania Polsce zgłosiły 3950 cudzoziemców w ramach readmisji lub procedury dublińskiej regulującej zasady udzielania w UE ochrony międzynarodowej obywatelom państw trzecich. W tym okresie przekazane zostały 804 osoby spośród zgłoszonych.

Co z Polski wywiozły „bataliony kulturalne NKWD”?

Po II wojnie światowej Rada Ministrów Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej powołała Komisję ds. Rewindykacji Polskiego Mienia Kulturalnego z Obszaru Byłych Województw Wschodnich Rzeczpospolitej Polskiej, wchodzących w skład ukraińskiej SR. Efektem jej prac było wydanie Polsce części zasobu Ossolineum, aktów stanu cywilnego oraz księgozbiorów i archiwaliów. Prace zakończono w 1951 r.  Po II wojnie światowej Rada Ministrów Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej powołała Komisję ds. Rewindykacji Polskiego Mienia Kulturalnego z Obszaru Byłych Województw Wschodnich Rzeczpospolitej Polskiej, wchodzących w skład ukraińskiej SR. Efektem jej prac było wydanie Polsce części zasobu Ossolineum, aktów stanu cywilnego oraz księgozbiorów i archiwaliów. Prace zakończono w 1951 r.

List Reyndersa i próba wpłynięcia na wybory w Polsce? Komisarz uderza w ważną izbę SN. To ona orzeknie o ważności elekcji

Powyższe cytaty burzą nie tylko szeroką narrację o rzekomej dobrej woli Komisji Europejskiej ws. porozumienia z Polską, ale są szalenie niebezpiecznym przykładem wpływu na wyniki wyborów w Polsce, a także oceny tych wyników i przebiegu elekcji przez konstytucyjny organ, jakim jest sąd Najwyższy. Już samo podważanie statusu Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, na kilka miesięcy przed wyborami, jest na rękę „kaście” sędziowskiej oraz jej politycznym sojusznikom, czyli politykom Koalicji Obywatelskiej na czele z Donaldem Tuskiem.To ważny element tego skandalu. Jeśli skłócona opozycja przegra jesienne wybory, może dojść do próby ulicznego przewrotu i wylania frustracji jej elektoratu. Na to liczą niechętni konserwatywnemu rządowi brukselscy eurokraci. Dziś widzimy już, że opozycja otrzyma od nich wsparcie, a zniszczenie autorytetu IKNiSP jest początkiem tej szerokiej operacji.

Powrót Tuska do władzy to wyprzedaż majątku narodowego. Doradcy Platformy, jak Balcerowicz i Grabowski, mówią o tym wprost

Przypomnijmy, że rząd w PO-PSL w latach w latach 2008-2015, wyprzedawał akcje i udziały aż w 950 spółkach Skarbu Państwa (na ok. 1350 wszystkich funkcjonujących w Polsce), uzyskując za to tylko niewiele ponad 58 mld zł. Często niestety była to sprzedaż chaotyczna, wręcz pod bieżące potrzeby budżetu państwa, brakowało pieniędzy, minister finansów wydawał dyspozycję ministrowi skarbu, a ten nakazywał sporządzenie księgi popytu na kilka-kilkanaście procent akcji PZU, PKO.BP czy KGHM albo jakiejś innej spółki należącej do naszych „sreber rodowych”. Po kilku dniach akcje były już sprzedane, do budżetu wpływało kilka miliardów złotych, poprawiała się jego płynność i czekano do następnej kryzysowej sytuacji, wtedy tego rodzaju operacje powtarzano. Te przychody z wyprzedaży blisko 1000 spółek za rządów PO-PSL, wyglądają „co najmniej skromnie” w zestawieniu z wynikiem finansowym tylko jednej spółki Skarbu Państwa, a mianowicie ORLEN S.A., który w latach 2016-2022 osiągnął blisko 71 mld zł zysku netto (a więc już po odprowadzeniu do budżetu kilkunastu miliardów złotych podatku dochodowego). A więc rząd Zjednoczonej Prawicy, nie tylko zrezygnował z wyprzedaży majątku państwowego, ale nawet z pobierania dywidendy od spółek Skarbu Państwa, pozostawiając te środki w firmach, aby były przeznaczane na inwestycje.Co więcej odkupuje wcześniej sprzedane firmy, szczególnie te o charakterze strategicznym, czego najbardziej spektakularnym przykładem były decyzje dotyczące sektora bankowego, co pozwoliło Skarbowi Państwa zbliżyć się do posiadania blisko 50% całości jego aktywów.Powrót do władzy Donalda Tuska, to także powrót do wyprzedaży majątku narodowego, tak jak to obywało się w latach 2008-2015, mówią już o tym wprost doradcy Platformy, tacy jak prof. Leszek Balcerowicz, czy dr Bogusław Grabowski. 

Trzy priorytety w budżecie na 2024 rok - obrona narodowa, programy społeczne i zdrowie

A więc mamy do czynienia z jednej strony z ambitnym budżetem z mocno zarysowanymi trzema priorytetami i kilkukrotnym wzrostem wydatków w stosunku do 2015 roku na obronę narodową, zdrowie i programy społeczne, w tym także znaczące podwyżki płac dla pracowników sfery budżetowej. Z drugiej strony budżet jest bezpieczny, deficyt budżetowy, poniżej 4 proc. PKB, a deficyt całego sektora finansów publicznych wyniesie ok. 4,5 proc. i będzie znacznie niższy niż czasie rządów PO-PSL kiedy w roku 2009 wyniósł aż 7,3 proc. PKB, a w 2010 roku aż 7,5 proc. PKB. Trzeba przy tym podkreślić, że rząd Zjednoczonej Prawicy jest gwarantem tego budżetu, co oznacza, że tylko jej rządy, mogą zagwarantować tak wysoki poziom dochodów i wydatków budżetowych, bowiem ewentualne dojście do władzy obecnej opozycji, oznacza gwałtowne zmniejszenie dochodów podatkowych w konsekwencji rezygnację z programów społecznych, a także 13. i 14. emerytury (po prostu wrócą mafie VAT-owskie czy paliwowe).

Rzeczkowska: Gospodarka silnie przyspieszy w 2024 r. 

Przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej wzrośnie o 0,3%, ale w kolejnym, 2024 r. jest jeszcze lepszy prognozowany wynik, bo spodziewamy się tego wzrostu o 1,2%. W związku z tym bezrobocie będzie jeszcze niższe niż w obecnym roku. Ale również warto powiedzieć, że rok 2024 będzie rokiem silnego odbicia wzrostu gospodarczego" - powiedziała Rzeczkowska. "Dynamika wzrostu zacznie się poprawiać i w 2024 r. przyspieszy do 3%. Prognoza Ministerstwa Finansów przyjęta do prac budżetowych mieści się w konsensusie rynkowym, jest też zbliżona do prognozy Komisji Europejskiej" - dodała.Jak wynika z centralnej ścieżki projekcji inflacyjnej Narodowego Banku Polskiego (NBP), wzrost PKB sięgnie 0,6% w 2023 r., a następnie przyspieszy do 2,4% w 2024 r. oraz 3,3% w roku 2025.W roku 2023 PKB rośnie nieco wolniej; zakładamy, że ten wzrost będzie wynosił około. 0,9 proc., ale dynamika zacznie się poprawiać. W 2024 r.PKB przyspieszy do 3 proc.

Projekt budżetu na 2024 r. Pogorzelski: Rząd przyjął bardzo optymistyczne założenia dotyczące PKB 

Rząd w czwartek przyjął projekt ustawy budżetowej na 2024 r. Resort finansów prognozuje w projekcie, że w przyszłym roku dochody budżetu państwa wyniosą 683,6 mld zł, limit wydatków budżetu państwa ustalono na poziomie 848,3 mld zł i deficyt w wysokości nie większej niż 164,8 mld zł. Wskazano, że w 2024 r. nastąpi ożywienie gospodarcze, a wzrost PKB powinien osiągnąć 3 proc. Z kolei inflacja spadnie do 6,6 proc. średniorocznie z 12 proc. w roku 2023.Do założeń makroekonomicznych przewidzianych w projekcie odniósł się w rozmowie z PAP ekonomista z Banku Pekao Karol Pogorzelski. "Jesteśmy trochę bardziej pesymistyczni, jeżeli chodzi o PKB" - powiedział.

Adamiak: Przyszłoroczny budżet jest ambitny, ale do zrealizowania. Płace będą odczuwalnie wyższe 

Jak ocenił dyrektor biura strategii rynkowych w PKO BP Mariusz Adamiak w rozmowie z PAP, patrząc z perspektywy budżetu, "przyszły rok ma być znacznie lepszy niż ten". Ocenił, że wzrost PKB na poziomie 3 proc. jest realny i podobny do wewnętrznych prognoz banku. Dodał, że średnioroczna inflacja została założona na poziomie 6,6 proc., co "oznacza z kolei, że realny wzrost płac będzie wyraźnie pozytywny". Płace realnie wzrosną.

Ustawa budżetowa na 2024 r. Jaka kwota zostanie przeznaczona na wojsko?

Deficyt budżetowy na 2024 r. został zaplanowany na ok. 4,5 proc. PKB, a inflację przewidziano na poziomie 6,6 proc.Deficyt budżetowy został zaplanowany na ok. 4,5 proc. PKB. Warto to zestawić z rządami PO; za ich czasów w latach 2009 i 2010 deficyt przekraczał 7 proc. do PKB” – stwierdził premier. Zaznaczył, że w projekcie budżetu na 2024 r. założono inflację na poziomie 6,6 proc.Premier Mateusz Morawiecki poinformował podczas konferencji po posiedzeniu rządu, że w projekcie budżetu na przyszły rok przyjęto, że dochody budżetu w 2024 r. wyniosą 683,6 mld zł. Oznacza to, jak wynika z przedstawionych wyliczeń, wzrost o ponad 136 proc. wobec dochodów w 2015 r. w wysokości 289,1 mld zł.Premier Mateusz Morawiecki na konferencji prasowej po zakończonym posiedzeniu Rady Ministrów mówił o trzech filarach bezpiecznego budżetu w trudnych czasach. "Jeśli miałbym spojrzeć na duży obrazek z lotu ptaka na cały budżet, to bym zwrócił uwagę na trzy podstawowe filary: bezpieczeństwo szeroko rozumiane fizyczne, czyli bezpieczeństwo naszych granic, bezpieczeństwo poprzez finansowanie naszej armii" - powiedział szef rządu. Z przedstawionych na konferencji danych wynika, że na bezpieczeństwo, wojsko przewidziano w przyszłym roku ponad 158 mld zł. Jak dodał szef rządu, "trzeci wielkie obszar, na którym się skupiliśmy to ochrona zdrowia Polaków". "Wydatki na ochronę zdrowia rosną z około 77 miliardów w czasach Platformy Obywatelskiej - i to w ostatnim roku platformy - do 190 miliardów złotych" - wskazał Morawiecki.

W Polsce powstał nowy zespół bojowy złożony z komandosów. Ma specjalne zadania

Musimy liczyć się z różnymi prowokacjami ze strony Rosji, w związku z tym infrastruktura krytyczna musi być silnie chroniona. Najlepiej mogą ochronić ją wojska specjalne w tym Formoza - powiedział we wtorek w Dziwnowie (zachodniopomorskie) szef MON Mariusz Błaszczak. Szef MON spotkał się w Dziwnowie we wtorek z żołnierzami Wojsk Specjalnych Formoza, gdzie został sformowany nowy zespół bojowy. Zwrócił uwagę, że Formoza należy do grupy jednostek składających się "z komandosów, którzy są świetnie wyszkoleni, po szkoleniu odbytym w Stanach Zjednoczonych z Navy SEALs, z Marines". Powstanie nowego zespołu jest odpowiedzią na współczesne zagrożenia militarne i niemilitarne związane z funkcjonowaniem infrastruktury krytycznej znajdującej się na terenie woj. zachodniopomorskiego: gazoportu w Świnoujściu oraz gazociąg Baltic Pipe. 

Zakupem Apachy Polska potwierdza, że może mieć jedną z najsilniejszych armii NATO

Zakup śmigłowców Apache jest bardzo dobrą i sensowną militarnie inwestycją; potwierdza, że Polska może mieć najsilniejszą armię w NATO obok Stanów Zjednoczonych - powiedział PAP Jim Townsend, wieloletni urzędnik Pentagonu ds. polityki europejskiej i NATO.Jak dodał, postawa Polski kontrastuje z polityką Niemiec, które zrezygnowały ze zobowiązania do przeznaczania 2 proc. PKB na obronę.

Amerykańscy urzędnicy: Samolot z Prigożynem został strącony rakietą ziemia-powietrze 

W środę wieczorem rosyjska agencja transportu lotniczego Rosawiacja potwierdziła, że na pokładzie prywatnego samolotu, który rozbił się tego dnia w obwodzie twerskim, był Prigożyn i jego "prawa ręka" Dmitrij Utkin, pseudonim "Wagner".Przyczyny katastrofy, w której zginęło 10 osób, są badane. Pojawiły się hipotezy o zestrzeleniu maszyny przez rosyjską obronę przeciwlotniczą lub wybuchu na pokładzie. 

"Welt": Śmierć Prigożyna przypomina inne katastrofy lotnicze, takie jak Smoleńsk w 2010 r. 

Pytania dotyczące śmierci w katastrofie lotniczej szefa grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna, przypominają inne przypadki, za którymi stali dyktatorzy, tacy jak Hitler czy Stalin. Są podejrzenia, że to Putin stoi za katastrofą polskiego samolotu w 2010 roku – zauważył historyk Berthold Seewald na łamach dziennika „Welt”. Przypomniał też o niewyjaśnionej katastrofie samolotu Władysława Sikorskiego.  

Reuters: Rosyjski Komitet Śledczy potwierdził, że Prigożyn zginął w katastrofie lotniczej 

Na podstawie wyników badań DNA możemy potwierdzić, że zidentyfikowano tożsamość wszystkich 10 ofiar katastrofy. Są to te osoby, które znajdowały się na ujawnionej wcześniej liście pasażerów - oznajmił Komitet Śledczy, cytowany przez AP.Rosawiacja, czyli rosyjska agencja transportu lotniczego, potwierdziła w środę wieczorem, że na pokładzie samolotu, który rozbił się w obwodzie twerskim na zachodzie Rosji, był szef najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn i jego "prawa ręka" Dmitrij Utkin, pseudonim "Wagner".Agencja opublikowała listę nazwisk siedmiu pasażerów i trojga członków załogi podróżujących Embraerem z Moskwy do Petersburga. Na liście znajdowali się Prigożyn i Utkin. Wcześniej rosyjskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych poinformowało, że zginęły wszystkie osoby znajdujące się w samolocie.

KNF nałożyła gigantyczną karę, ale sąd stanął po stronie biznesmena

 W opinii KNF bierna postawa Leszka Czarneckiego realnie groziła utratą 3,3 mld zł środków należących do między innymi szkół, szpitali i jednostek samorządu terytorialnego oraz kosztami na kwotę prawie 35 mld zł z funduszu gwarantowania depozytów, na który składają się i musiałyby złożyć się wszystkie działające w Polsce banki. Spowodowała także poniesienie przez system bankowy bezpośrednio i pośrednio (z funduszów BFG) kosztów przymusowej restrukturyzacji GNB na kwotę 10,34 mld zł oraz doprowadziła do strat po stronie indywidualnych posiadaczy akcji i obligacji podporządkowanych Getin Noble Banku.Wobec tych ryzyk, kosztów i strat wygenerowanych naganną postawą i zaniechaniami Leszka Czarneckiego, nałożona na niego przez KNF kara finansowa w wysokości 20 mln zł jest sprawiedliwa i w pełni uzasadniona - czytamy na stronie KNF. - Z tych względów, po zapoznaniu się z uzasadnieniem pisemnym wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 22 sierpnia 2023 r. w sprawie VI SA/WA 8176/22 uchylającego decyzję KNF o nałożeniu kary na Leszka Czarneckiego za niedochowanie zobowiązań inwestorskich, KNF złoży skargę kasacyjną od wyroku WSA do Naczelnego Sądu Administracyjnego - podsumowuje Komisja.

Rzeczpospolita z nowym zarządcą. Spółka Sorosa posiada większość udziałów w Gremi Media 

Należąca do miliardera George’a Sorosa spółka Pluralis przejęła większościowy pakiet akcji Gremi Media, wydawcy m.in. dzienników "Rzeczpospolita" oraz "Parkiet". To oznacza, że Pluralis przejmuje kontrolę nad Gremi Media" - powiedział PAP redaktor naczelny dziennika "Rzeczpospolita", Bogusław Chrabota. 

Olga Tokarczuk wygadywała na imprezie Trzaskowskiego takie głupoty, że prąd się wyłączył, a internetowa transmisja się urwała

Olga Tokarczuk uważa, że „odejście od zabijania zwierząt na mięso to będzie kamień milowy w rozwoju ludzkiej cywilizacji”. Jeśli tak, to powinna już dziś zacząć przekonywać wszystkie żyjące na Ziemi drapieżniki, żeby przerwały swe odrażające praktyki. Tym bardziej jeśli mamy uznać – jak Peter Singer i inni „wyzwalacze” zwierząt - że etyka dotyczy także zwierząt, czyli oczywiście również drapieżników.Pani Olga rozumie, że „są takie odmiany człowieka, które muszą jeść mięso, choć jest udowodnione naukowo, że dzisiaj wcale nie musimy tego robić”. Więcej, nie musimy robić większości tego, co robimy. Na przykład Olga Tokarczuk wcale nie musi pisać powieści. Ale gdy już musi, lepiej, że jest to fikcja literacka, a nie pseudonaukowe wywody – jak te podczas campusu. Wtedy z większym pobłażaniem, a wręcz z uśmiechem można podejść do takich rewelacji, jak ta, że „w Indiach mieszka 800 mln ludzi, którzy nie jedzą mięsa i właśnie wylądowali na Księżycu, więc widać, że można żyć bez mięsa”. Swoje wystąpienie podczas Campusu Polska Przyszłości Olga Tokarczuk zakończyła genialnym stwierdzeniem, że „polityka i demokracja są jednymi z najważniejszych rzeczy wpływania na świat i należy je po prostu wziąć w swoje ręce”. Zabrakło kategorycznego imperatywu, że wegańska polityka i wegańska demokracja. Ale i tak było zabawnie.

Prezes PiS: Mam nadzieję, że powstanie w przyszłym tygodniu komisja do badania wpływów Rosji i pokaże te różne dokumenty

Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu powstanie komisja ds. badania wpływów rosyjskich - powiedział wicepremier, prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem b. premier, szef PO Donald Tusk „prowadził politykę pod dyktando przede wszystkim Niemiec, ale także bardzo nisko kłaniał się Rosji”.

Znów kapiszon. PK miażdży rewelacje Czuchnowskiego z "GW". "Nieprawdą jest, że planowane jest postawienie zarzutów premierowi"

 Rewelacje zawarte w artykule Wojciecha Czuchnowskiego na łamach „Gazety Wyborczej” zmiażdżyła w swoim oświadczeniu Prokuratura Krajowa! Prokuratura Krajowa oświadcza, że poniedziałkowa publikacja „Gazety Wyborczej” pt. „Ziobro straszy mailami” zawiera nieprawdziwe informacje dot. postępowań prowadzonych w prokuraturze — podkreślił Dział Prasowy Prokuratury Krajowej. Nieprawdą jest jakoby wskazany przez red. Wojciecha Czuchnowskiego pułkownik miał w śledztwie status podejrzanego. Wbrew temu, co twierdzi „Gazeta Wyborcza”, postępowanie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko — wskazuje PK. Nieprawdą jest również, że w toku postępowania został sporządzony plan śledztwa, z którego miało wynikać, że planowane jest postawienie zarzutów premierowi i ministrom. Dokument taki nigdy nie został sporządzony. Tym samym nieprawdziwe są również informacje jakoby plan ten miał zatwierdzić Prokurator Krajowy — zaznaczyła PK. Według informacji PK w sprawach opisywanych przez Gazetę Wyborczą prowadzone są standardowe czynności. Gazeta Wyborcza podając nieprawdziwe informacje wprowadziła w błąd czytelników, czego efektem finalnym jest manipulowanie opinią publiczną. Stoi to w oczywistej sprzeczności z celem prasy, którym jest urzeczywistnienie prawa obywateli do uzyskiwania rzetelnej informacji — podaje prokuratura. Prokuratura Krajowa apeluje do przedstawicieli mediów o niepowielanie nieprawdziwych informacji „Gazety Wyborczej”. Samą zaś „Gazetę Wyborczą” wzywa do niezwłocznego usunięcia z jej serwisów wskazanych wyżej fałszywych informacji dotyczących prowadzonych postępowań — dodaje PK.

Prokuratura Krajowa; Gazeta Wyborcza / autor: Fratria/wyborcza.pl