sobota, 21 października 2023

Wybory 2023 r. Czy ktoś wyjaśni to szaleństwo?

Jarosław Kaczyński: Osiem gwiazdek stało się hasłem KO. Nastąpiła ogromna ofensywa wulgarności w życiu publicznym

Podczas swojego wystąpienia podkreślił, że stan związany z wynikiem wyborów, z którym mamy do czynienia, musi zostać przemyślany, jeżeli chodzi o opis tego stanu, jak i jego przyczyny.Trzeba powiedzieć tak, mamy do czynienia - przynajmniej w pewnym zakresie - z powtórką z 2007 roku— stwierdził prezes PiS. Podkreślił, że w latach 2005-2007 PiS rządził krótko „w bardzo trudnych okolicznościach, w bardzo trudnej kolacji”. Mimo wszystko sporo zdziałaliśmy i to były lata bardzo dobrego wzrostu gospodarczego. To były lata bardzo spokojnie. Rok 2006 był najspokojniejszy od roku 1989, a mimo wszystko zdołano skutecznie stworzyć takie potężne zjawisko urojonej rzeczywistości i ta urojona rzeczywistość opanowała umysły bardzo znacznej części Polaków i doprowadzono do mobilizacji. Ta mobilizacja objęła wtedy 6 mln 800 tys. wyborców PO i jeszcze pewną ilość wyborców innych formacji opozycyjnych, ale wtedy PO bardziej dominowała, niż w tej chwili, jeżeli chodzi o wynik wyborów— mówił Jarosław Kaczyński.Zaznaczył, że „tym razem ta mobilizacja była jeszcze większa, przeprowadzona w sposób jeszcze bardziej brutalny i perfidny” oraz, że ta mobilizacja trwała przez osiem lat.W jego opinii, to zaczęło się w roku 2005 roku, kiedy lider KO Donald Tusk wygłosił „pierwsze takie zaskakujące, agresywne przemówienie”, a kampania nie ustawała przez cały czas i była prowadzona wedle zaleceń socjotechnicznych. Metodami socjotechnicznymi można uzyskać praktycznie wszystko— podkreślił prezes PiS. Dodał, że „to wszystko się bardzo zbrutalizowało i jednocześnie nastąpiła ogromna ofensywa wulgarności”. Po prostu niebywałej w życiu publicznym wulgarności, przy czym ta wulgarność nie tylko występowała w wypowiedziach różnych ludzi, którzy jakoś biorą udział w życiu publicznym, ale funkcjonują na co dzień prywatnie, ale także w wypowiedziach polityków i wreszcie stała się hasłem. Te osiem gwiazdek stało się hasłem i właściwie odpowiedzią na wszystkie pytania zwolenników KO.

 Obserwatorzy OBWE pozytywnie o przebiegu wyborów w Polsce. „Spokój, pluralizm, autentyczny wybór, sprawna organizacja”

Spokojny przebieg, sprawna organizacja, pluralistyczna kampania i autentyczny wybór dla głosujących - takie wnioski w raporcie z przebiegu wyborów parlamentarnych i referendum w Polsce odnotowała Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE).Powstał już wstępny raport OBWE na temat przebiegu głosowania w wyborach parlamentarnych i referendum w Polsce, jak również poprzedzającej je kampanii.Zdaniem obserwatorów, rywalizacja w wyborach była autentyczna, a głosujący mieli bogaty wybór. 

Są pełne wyniki PKW w wyborach do Sejmu. PiS wygrywa, ale to opozycja ma większość

PiS wygrywa wybory, opozycja będzie miała większość w Sejmie. Państwowa Komisja Wyborcza opublikowała wyniki głosowania do Sejmu z 100 proc. komisji - ze wszystkich 31 497 obwodów. Według tych danych:PiS - 35,38 proc.Koalicja Obywatelska - 30,70 proc.Trzecia Droga - 14,40 proc.Nowa Lewica z wynikiem 8,61 proc.Konfederacja z wynikiem 7,16 proc.

Prezes Kaczyński: Pierwsze wyniki badań dają nam 4. zwycięstwo w dziejach naszej partii. Nie pozwolimy na to, by Polskę zdradzono!

autor: TVP Info 

To wielki sukces naszej formacji i sukces Polski. Nie pozwolimy na to, by Polskę zdradzono! — powiedział po ogłoszeniu wyników exit poll Jarosław Kaczyński, prezes PiS. Czwarte zwycięstwo w wyborach parlamentarnych i trzecie z kolei. To wielki sukces naszej formacji i sukces Polski. Czy ten sukces będzie można zmienić w kolejną kadencję naszej władzy? Tego jeszcze nie wiemy— powiedział Jarosław Kaczyński.Niezależnie od tego, czy będziemy u władzy, czy w opozycji, nasz projekt będziemy realizować. I nie pozwolimy na to, by Polskę zdradzono! By Polska utraciła to, co najcenniejsze w dziejach naszego narodu. Ze względu na jego doświadczenia, czyli niepodległość. Prawo do decydowania o własnym losie. Z całą pewnością to zrobimy— dodał prezes PiS.Uczynimy także wszystko, co jest możliwe, by nasz program, mimo koalicji, która jest przeciw nam, był nadal realizowany. To nie jest droga zamknięta. Przed nami dni walki, różnego rodzaju napięć, ale finał w postaci kontynuacji naszego programu, finał będzie naszym, ale przede wszystkim Polski zwycięstwem!

Brytyjski dziennikarz pyta o wybory: PiS powstrzymało imigrację i stworzyło prosperującą gospodarkę. Czy ktoś wyjaśni to szaleństwo?

Wynik polskich wyborów został zauważony w Europie. Niemieckie media, które wyraźnie kibicowały Donaldowi Tuskowi, nie kryją teraz radości. Tymczasem brytyjski dziennikarz pyta wprost: „czy ktoś potrafi wyjaśnić to szaleństwo?”. O polskich wyborach pisze m.in. brytyjska prasa. Na łamach serwisy Sky News możemy przeczytać, że „PiS ma oddany bazę zwolenników w 38-milionowym państwie środkowoeuropejskim, którzy doceniają jego obronę tradycji katolickich i wydatki socjalne na emerytów i rodziny z dziećmi”, a także, że „dla wielu Polaków są to najważniejsze wybory od 1989 roku, kiedy po dziesięcioleciach komunizmu narodziła się nowa demokracja”.Już wprost o wyniku polskich wyborów napisał na platformie X dziennikarz David Atherton, związany z „The European Conservative”.W Polsce wydaje się, że rządząca partia Prawo i Sprawiedliwość przegrała wybory, a Platforma Obywatelska, Trzecia Droga i Nowa Lewica utworzą koalicję. Partia Prawo i Sprawiedliwość powstrzymała imigrację i stworzyła najlepiej prosperującą gospodarkę w UE— odnotował, zadając mocne pytanie:Czy ktoś potrafi wyjaśnić to szaleństwo?

Żadna partia z tych, które są w stanie stworzyć większość nie wygrała tych wyborów. W III RP wcześniej zdarzyło się to raz

Nawet liczniejsza niż prawie 200 mandatów opozycja, ale nie wywodząca się z jednego ugrupowania może być mniej skuteczna, bo wiele interesów nie da się uzgodnić. Jednorodna i liczna opozycja może być skuteczna i bardzo utrudniać życie rządzącym. Przegrany zwycięzca i to przegrany bezprecedensowo od 32 lat, czyli tak, że nie zdarzyło się to przez kolejnych osiem wyborów, to nie jest powód do triumfalizmu i zapowiadania wszechwładzy. A z drugiej strony tworzenie najsilniejszej opozycji (gdy chodzi o jedno ugrupowanie) w dziejach III RP to nie jest powód do żałoby. To zaproszenie do takich działań, by w opozycji pozostać jak najkrócej i w tym czasie zrobić jak najwięcej, żeby rządzący czuli, iż jednak tych wyborów nie wygrali, choć stworzyli większość. I żeby wyborcy też to czuli i przy następnej okazji skorygowali swoje preferencje.

Opozycja idzie dokładnie tym samym scenariuszem, co w 2007 roku. Tylko PiS musi grać mądrzej

Żarty na bok, słodkie marzenia również. Opozycja literalnie przeprowadziła scenariusz z 2007 roku, choć z gorszym skutkiem - na szczycie wyborczego podium stoi jednak Prawo i Sprawiedliwość, choć skonsolidowana opozycja prawdopodobnie przejmie władzę. Obóz lewicowo-liberalny zastosował ten sam mechanizm co 16 lat temu. W kampanię - rzekomo tylko w kwestii frekwencji - włączyły się pozornie apolityczne organizacje typu Forum Obywatelskiego Rozwoju czy Amnesty International, pozakampanijnie wpływając na wynik wyborów. 

Prezydent zaprosi w następnym tygodniu wszystkie komitety na konsultacje! "Po kolei"; "Będą to oddzielne spotkania"

Informację potwierdziła już Kancelaria Prezydenta RP.W przyszły wtorek i środę (24-25 października), na zaproszenie Prezydenta RP Andrzeja Dudy, w Pałacu Prezydenckim odbędą się konsultacje z przedstawicielami poszczególnych komitetów wyborczych, które będą miały swoją reprezentację w X kadencji Sejmu. Spotkania odbędą się osobno z każdym z komitetów wyborczych, w kolejności zgodnej z wynikami osiągniętymi przez te komitety w wyborach— czytamy w komunikacie.

Rząd PiS wskazał kierunki działań dla polskiej energetyki

Po ośmiu latach rządzenia Zjednoczona Prawica może się znaleźć w sejmowej opozycji. Co ze sztandarowymi projektami energetycznymi rządu Mateusza Morawieckiego?Jak mówi WNP.PL Piotr Naimski, były wieloletni pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, kierunki działań dla polskiej energetyki zostały już wskazane. I to właśnie one powinny być realizowane.Bez względu na to, kto będzie rządził po niedzielnych wyborach, znane jest to, co powinien zrobić.- Najważniejszym zadaniem jest wybudowanie pierwszej polskiej siłowni jądrowej. A pierwsze decyzje w tej sprawie już zapadły - podkreśla Naimski. Należy pamiętać, że 27 września spółka Polskie Elektrownie Jądrowe podpisała umowy na zaprojektowanie pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce z amerykańskim konsorcjum firm Westinghouse oraz Bechtel. Wartość tej umowy nie została ujawniona.Drugim ważnym kierunkiem, który powinien być realizowany - jak wskazuje Piotr Naimski - to budowa FSRU. Pod tym skrótem kryje się drugi gazoport - tym razem w postaci jednostki pływającej. Także i tu prace trwają, a przygotowania są już mocno zaawansowane. Minister wskazuje także na znaczenie pilnowania suwerennych interesów Polski na forum europejskim. Chodzi o to m.in. aby rządzący aktywnie chronili i działali na rzecz naszego bezpieczeństwa energetycznego.

Premier uczestniczy w spotkaniu koordynacyjnym przed posiedzeniem Rady Europejskiej

Premier Mateusz Morawiecki uczestniczy w spotkaniu koordynacyjnym przed posiedzeniem Rady Europejskiej z udziałem przewodniczącego Charlesa Michela. Jak poinformowała Kancelaria Premiera, na spotkaniu omówiona ma być aktualna sytuacja w Izraelu i regionie w związku z nową odsłoną konfliktu izraelsko-palestyńskiego.

Ważne doniesienia MFW! Polska stała się bogatsza od kolejnego państwa unijnego. Kto następny? Przed nami ambitny cel

Polska stała się bogatsza od Estonii. Jak wynika z danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, nasz dochód narodowy na mieszkańca jest już wyższy. Po raz pierwszy od dziesięcioleci dochód narodowy na mieszkańca naszego kraju jest wyższy, niż Estonii - wynika z danych MFW. Autor tekstu zwraca uwagę m.in. na wpływ przyjęcia przez Estonię (nazwaną w tekście „Hongkongiem Europy”) waluty euro. Kraj przyjął euro z powodów strategicznych: aby mieć jak najwięcej więzi z sercem Unii. Spowodowało to jednocześnie, że gdy idzie o koszty produkcji Estonii trudno było konkurować choćby z Polską. W ten sposób nasz stał się bogatszy już od dziewięciu państw Unii: poza Estonią są to Portugalia, Węgry, Chorwacja, Słowacja, Rumunia, Łotwa, Grecja i Bułgaria. Bogatszych od Polski jest 17 państw członkowskich. Jednak trzy z nich są w zasięgu Polski: Czechy (49 tys. dolarów rocznego dochodu na osobę), Litwa (49,2 tys. dolarów) i Hiszpania (50,4 tys. dolarów). W szczególności pokonanie tego ostatniego kraju byłoby psychologicznie przełomem. Chodzi o pierwszy z dużych krajów, który Polska pozostawiłaby w tyle. Nasz roczny dochód na mieszkańca, według danych MFW, wynosi 45,5 tys. dolarów.

Mniej alkoholu, więcej mięsa. Tak zmieniły się listy zakupowe Polaków 

Z danych GUS wynika, że spożycie mięsa na osobę w 2022 r. wzrosło o 4,1 proc., więc w 2023 r. mamy kontynuację tego trendu. Statystyczny Polak w zeszłym roku spożywał 73,4 kg mięsa, o 2,9 kg więcej niż rok wcześniej.  Jak pokazują dane, coraz chętniej kupujemy piwo bezalkoholowe – w ciągu roku chęć zakupu tego gatunku trunku wzrosła o ponad 5 proc. Zainteresowanie tracą za to napoje alkoholowe –wina na listy zakupowe wpisywaliśmy rzadziej o 2,8 proc., piwa alkoholowe o 14,5 proc., a wódki aż o 18,8 proc.

Jak mieszkaliśmy 30 lat temu? Zmiany są gigantyczne 

Udział badanych osób, które wskazywały różne rodzaje lokum, wyglądał w 1992 roku następująco:własny lokal lub dom albo lokum stanowiące własność członka rodziny - 44% badanych. Powyższe informacje potwierdzają, że 30 lat temu sytuacja mieszkaniowa rodaków była zupełnie inna od obecnej. Według danych Eurostatu, w 2022 roku odsetek Polaków zasiedlających własnościowe lokum wynosił aż 87%. Jak wskazują eksperci GetHome.pl łączny odsetek rodaków wynajmujących mieszkanie za preferencyjny czynsz od gminy, TBS-u lub spółdzielni oscylował na poziomie 9%. Resztę ludności Polski stanowiły w 2022 r. osoby wynajmujące lokum na rynku. Tak duża zmiana wyników względem sytuacji sprzed 30 lat jest efektem popularyzacji budownictwa deweloperskiego, dużej aktywności osób budujących prywatne domy oraz masowych wykupów mieszkań spółdzielczych, komunalnych i zakładowych. 

O ile urośnie polska gospodarka w 2024 r.? Najnowsza prognoza BGK 

Polska gospodarka urośnie o 0,5% r/r w br., zaś jej wzrost przyspieszy do 3% r/r w przyszłym roku, prognozuje Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK).  

Więcej złota w polskim banku. NBP zwiększył zasoby

Narodowy Bank Polski we wrześniu tego roku zwiększył zasoby złota do 10,729 mln uncji wartości 87 mld 746 mln zł - poinformował w piątek NBP w informacji o płynnych aktywach i pasywach w walutach obcych.W sierpniu zasoby złota zgromadzone przez NBP wynosiły 10,108 mln uncji wartości 80 mld 718 mln zł. W przeliczeniu na dolary na koniec września złoto było warte 20,081 mld, a w przeliczeniu na euro wartość złota na koniec września wyniosła 18,929 mld.Na koniec 2022 r. polski bank centralny posiadał nieco ponad 7,35 mln uncji kruszcu. Jak wyjaśnia NBP, złoto monetarne jest prezentowane w uncjach i pokazywana jest jego wartość w cenach rynkowych.

Deficyt budżetu państwa. Resort finansów pokazał najnowsze dane

 Deficyt budżetu państwa po sierpniu tego roku wyniósł 16,6 mld zł, co stanowi 18,1 proc. założonej w znowelizowanej ustawie kwoty deficytu - poinformował we wtorek resort finansów.Po lipcu br. deficyt budżetu wyniósł 13,09 mld zł.Jak wynika z opublikowanych we wtorek przez Ministerstwo Finansów danych z wykonania budżetu państwa za styczeń - sierpień 2023 roku, dochody wyniosły 373 mld 759,2 mln zł, a wydatki 390 mld 369,7 mln zł.

MF: Wydatki budżetu wzrosły o 22,9 proc. r: r w okresie styczeń-sierpień 

Wykonanie wydatków budżetu państwa w okresie styczeń-sierpień 2023 r. wyniosło 390,4 mld zł, tj. 56,3% planu. W stosunku do tego samego okresu roku 2022 (317,6 mld zł) wydatki budżetu państwa były wyższe o 72,8 mld zł, tj. 22,9%" - czytamy w komunikacie.Wyższe wykonanie wydatków odnotowano w części 73 - Zakład Ubezpieczeń Społecznych (więcej o ok. 22,9 mld zł), co związane było z przejęciem od jednostek samorządu terytorialnego od czerwca 2022 r. zadania związanego z wypłatą świadczenia 500+. Jednocześnie, głównie w wyniku tej zmiany, niższe wykonanie odnotowano w budżetach wojewodów (mniej o 17,5 mld zł). Natomiast w zakresie dotacji przekazanej do FUS na wypłatę świadczeń gwarantowanych przez państwo wykonanie wyniosło 30,6 mld zł i było wyższe od wykonania w tym samym okresie roku 2022 o 5,8 mld zł tj. ok 23,5%, wskazano dalej."Ponadto w ramach części 82 - Subwencje ogólne dla jednostek samorządu terytorialnego wykonanie było wyższe o 12,9 mld zł, w związku ze wzrostem wydatków na część oświatową subwencji ogólnej. W części 79 - Obsługa długu Skarbu Państwa przekazano więcej o 17,7 mld zł, głównie w wyniku wzrostu kosztów obsługi długu krajowego. Wyższe wykonanie odnotowano również w ramach części 29 - Obrona narodowa o 17,9 mld zł, w związku ze zwiększonymi potrzebami w zakresie zakupu uzbrojenia" - czytamy w informacji.

MF: na wzrost wydatków we wrześniu złożyły się m.in. wydatki na obronność i wsparcie dla samorządów

Ministerstwo Finansów w informacji przekazanej PAP stwierdziło, że deficyt budżetowy, który po wrześniu wyniósł 34,7 mld zł, jest poniżej oczekiwań, bo wynosi 37,7 proc. planu na cały rok. MF zwróciło uwagę, że wydatki we wrześniu były wyższe o ponad 24 mld zł w stosunku do września 2022 r. Jak wyjaśnił resort, na wzrost wydatków złożyło się przekazanie ok. 6,9 mld zł do Funduszu Solidarnościowego na realizację 14 emerytury, przekazanie dodatkowych środków w kwocie ok. 2,9 mld zł w celu sfinansowania "zadań związanych z bezpieczeństwem żywnościowym kraju w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium Ukrainy". Poza tym wydatki wzrosły ze względu na uruchomienie dodatkowych 4,4 mld zł (w ramach części 82 - Subwencje ogólne) dla jednostek samorządu terytorialnego, wskutek tego łącznie dodatkowe środki dla samorządów wyniosły ok. 8,8 mld zł. Wreszcie budżet przekazał ok. 4,8 mld zł do Funduszu Modernizacji Sił Zbrojnych (od początku roku MF do tego funduszu wpłaciło już 9,6 mld zł).Wyjaśniła również, że Polska nie "zajmuje drugiego miejsca w Unii Europejskiej" pod względem kosztów obsługi długu publicznego."Według prognoz Komisji Europejskiej, wyższe niż w Polsce koszty obsługi długu publicznego w relacji do PKB w 2023 roku będą miały Grecja, Hiszpania, Włochy, Węgry i Portugalia, a zbliżone koszty do Polski odnotuje Francja. Warto podkreślić, że Polska znajduje się w elitarnym gronie państw UE z długiem poniżej wartości referencyjnej 60 proc. PKB i rządowa strategia przewiduje, że do 2027 r. tak pozostanie" - powiedziała minister Rzeczkowska.

Inflacja HICP w Polsce i w strefie euro. Dane Eurostatu   

Inflacja HICP w Polsce wyniosła 7,7 proc. r/r we wrześniu 2023 r. wobec 9,5 proc. r/r inflacji miesiąc wcześniej, podał unijny urząd statystyczny Eurostat. W ujęciu miesięcznym wskaźnik spadł o 0,1 proc. Inflacja HICP w strefie euro wyniosła 4,3 proc. r/r we wrześniu 2023 r. wobec 5,2 proc. r/r miesiąc wcześniej. W ujęciu miesięcznym wzrosła o 0,3 proc. 

Nastroje konsumenckie coraz lepsze. Dane GUS 

W październiku 2023 r. odnotowano poprawę zarówno obecnych, jak i przyszłych nastrojów konsumenckich w stosunku do poprzedniego miesiąca - podał Główny Urząd Statystyczny.  Bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), syntetycznie opisujący obecne tendencje konsumpcji indywidualnej, wyniósł - 17,9 i był o 2,4 pkt. proc. wyższy w stosunku do poprzedniego miesiąca.Spośród składowych wskaźnika najbardziej poprawiły się oceny obecnej sytuacji finansowej gospodarstwa domowego oraz obecnej sytuacji ekonomicznej kraju (wzrosty odpowiednio o 4,0 pkt. proc. i 3,6 pkt. proc.).

Paweł Borys ostrzega polityków: Nie twórzcie wizji Armagedonu, bo wejdziecie na grabie 

„Z rosnącym niepokojem obserwuje tiktokową dyskusje nt. stanu finansów publicznych. Początkowy teatr o dziurze, czy pustej kasie wydawał się tylko polityczny, teraz staje się niebezpieczny. Zwracam uwagę osobom, tworzącym te przekazy, że zaraz wejdą na grabie!” – napisał w piątek na swoim profilu na platformie X (d. Twitter) prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys, - „Inwestorzy słuchają wypowiedzi osób, które możliwe, że za chwilę będą zarządzać finansami publicznymi Polski. Chodzi o wiarygodność. Nie można tworzyć wizji Armagedonu, a za chwilę wychodzić do tych samych inwestorów, żeby kupili nasze obligacje przekonując, że jest dobrze!” – dodał.„Teraz fakty: mamy wyższy rating wiarygodności finansowej z perspektywą stabilną niż w 2016, cały dług publiczny do PKB spadł w tym czasie z ok 53 proc. do 48 proc. pomimo tarcz, deficyt GG 23-24 ok 4,5 proc. jest podwyższony (obronność, indeksacje), ale pod kontrolą jak na rok kryzysowy, PFR od 21 nie emituje obligacji, w fin. publ. nie ma miejsca na nowe wydatki czy obniżki podatków nie przez dług lub deficyt tylko przez regułę wydatkową i od miesięcy wie to każdy kto choć trochę to rozumie, do budżetu 24 wystarczy dodać ok 30 mld zł BGK i wszystko wiadomo” – stwierdził prezes PFR.

Wynagrodzenia w Polsce w ostatnich dziesięciu latach. Mediana mocno wzrosła 

W ciągu 10 lat mediana wynagrodzeń wzrosła o 83 proc., a przeciętne miesięczne wynagrodzenie o 79,7 proc. - podaje GUS.  W październiku 2022 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w Polsce wyniosło 7.001,28 zł. Z danych GUS wynika, że wynagrodzenia w wysokości mniejszej lub równej przeciętnemu miesięcznemu wynagrodzeniu brutto otrzymywało 70,9 proc. kobiet i 61,9 proc. mężczyzn.W porównaniu z październikiem 2020 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto nominalnie wzrosło o 21,8 proc. GUS podaje, że minimalne lub mniejsze wynagrodzenie, zgodne z przepisami o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, za październik 2022 r otrzymało 6,3 proc. zatrudnionych.

Polska wynegocjowała derogację dla rynku mocy do końca 2028 r.

Jak podkreślono, rynek mocy stanowi kluczowy filar bezpieczeństwa energetycznego Polski. "Dzięki wynegocjowanej derogacji będziemy mogli dostosować go do wyzwań postawionych przez kryzys energetyczny oraz zaburzenia na rynku spowodowane m.in. rosyjską agresją na Ukrainę. Rozwiązanie to jest kluczowe z perspektywy strategicznych interesów Polski, transformacji naszego systemu energetycznego i budowania odporności na potencjalne kryzysy. Zapewnienie bezpieczeństwa na poziomie krajowym i regionalnym możliwe będzie jedynie w warunkach stabilnego funkcjonowania sektora energetycznego w naszym kraju" - dodano. "Wspólnie z szeroką koalicją państw popierających atom zapewniliśmy brak dyskryminacji energii jądrowej względem innych technologii zeroemisyjnych. Ma to kluczowe znaczenie ze względu na zaplanowane w Polsce inwestycje w elektrownie jądrowe, które będą kluczowym elementem dekarbonizacji krajowego systemu energetycznego w najbliższych dekadach" - przekazał resort. 

O ile wzrosło wynagrodzenie w firmach? GUS podał najnowsze dane 

Przeciętne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw we wrześniu 2023 r. wyniosło 7379,88 zł, co oznacza wzrost o 10,3 proc. rdr - podał Główny Urząd Statystyczny. Zatrudnienie w tym sektorze rdr nie zmieniło się.  

Produkcja przemysłowa we wrześniu. Niepokojące dane dla polskiej gospodarki

Produkcja przemysłowa we wrześniu 2023 r. spadła o 3,1 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem wzrosła o 8,4 proc. - podał Główny Urząd Statystyczny.Analitycy ankietowani przez PAP Biznes spodziewali się spadku produkcji we wrześniu o 3,6 proc. rdr i wzrostu o 8,0 proc. mdm.

Do Polski mogą trafić wkrótce inwestycje za 100 mln euro

 BaltCap pomyślnie zamknął pierwszy etap pozyskiwania kapitału dla funduszu BaltCap Infrastructure Fund II (BlnF II). Według zapowiedzi na przestrzeni 20 lat fundusz ma „przyczynić się do wzmocnienia bezpieczeństwa regionu poprzez zmniejszenie ogromnej luki w finansowaniu infrastruktury w krajach bałtyckich i w Polsce, koncentrując się na inwestycjach w czystą energię, efektywność energetyczną oraz w infrastrukturę społeczną oraz transportową”. Docelowa wartość BinF II ma wynieść 200 mln euro, a fundusz deklaruje, że znaczna część nakładów inwestycyjnych (ok. 50-100 mln euro) w ciągu najbliższych 3-4 lat ma zostać zainwestowana w Polsce.

Aukcja 5G rozstrzygnięta. "Symboliczny dzień" 

Urząd Komunikacji Elektronicznej (UKE) rozstrzygnął aukcję na 4 rezerwacje częstotliwości z pasma 3,6 GHz, które będą wykorzystywane do świadczenia usług 5G i przyznał je operatorom: Polkomtel, P4, Orange i T-Mobile, poinformował szef Urzędu Jacek Oko. W efekcie do budżetu państwa wpłynie w sumie ponad 1,9 mld zł, dodał.  Dzisiejszy dzień jest symboliczny. W Dzień Łącznościowca doczekaliśmy się rozstrzygnięcia aukcji częstotliwości z zakresu 3400-3800 MHz. Aby wyłonić zwycięzców, wystarczyły 3 dni, podczas których odbyło się 17 rund. Każdy z czterech startujących operatorów otrzyma po jednym bloku o szerokości 100 MHz, a do budżetu państwa wpłynie w sumie ponad 1,9 mld zł" - napisał Oko na swoim blogu na stronie Urzędu.

Niemcy muszą zabrać śmieci z Polski. Wygraliśmy spór

Komisja Europejska przypomniała, że w postępowaniu wszczętym przez Polskę przeciwko Niemcom na podstawie art. 259 Traktatu o funkcjonowaniu UE, dotyczącym nielegalnego przemieszczania odpadów z Niemiec do Polski, nasz kraj wskazywał, że RFN "naruszyła art. 24 ust. 2 i art. 28 ust. 2 rozporządzenia nr 1013/2006 w sprawie przemieszczania odpadów, odmawiając odbioru odpadów nielegalnie przemieszczonych z Niemiec do siedmiu różnych miejsc w Polsce".W swojej opinii Komisja uznała, że "Niemcy uchybiły zobowiązaniom ciążącym na nich na mocy art. 24 ust. 2 rozporządzenia, nie odbierając w terminie 30 dni odpadów z jednej lokalizacji (Tuplice) oraz w pewnym zakresie nie odbierając odpadów z innej lokalizacji (Stary Jawor)". 

Bialy Dom chce przeznaczyć ponad 60 mld dol. na pomoc dla Ukrainy i 14 mld dla Izraela

Jak wynika z opublikowanego przez Biały Dom listu, administracja wnioskuje m.in. o przeznaczenie ponad 11 mld dolarów na bezpośrednie wsparcie budżetu Ukrainy i ok. 50 mld dol. na wsparcie wojskowe i inne wydatki, w tym zwiększenie produkcji amunicji.Administracja Joe Bidena chce przeznaczyć ponad 60 mld dolarów na wydatki związane z pomocą gospodarczą i wojskową Ukrainie i 14 mld na wsparcie wojskowe Izraela.

W nowym Sejmie będzie aż 17 partii. Tylu nie było od 30 lat

W nowym Sejmie znajdzie się aż 17 partii politycznych  zgrupowanych w 5 blokach - to bardzo zróżnicowany krajobraz polityczny, przypominający nieco sytuację z lat 1991-1993, kiedy to do Sejmu weszło 29 partii. Czy to oznacza, że grozi nam polityczna destabilizacja?Wśród ugrupowań związanych z PiS-em i Konfederacją znalazło się dziewięć partii.Wśród pozostałych (tj. poza Konfederacją) ugrupowań opozycyjnych pięć partii znalazło się w ramach Koalicji Obywatelskiej: Platforma Obywatelska, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni i Agrounia. Trzecia Droga to koalicja PSL i Polski 2050. Z kolei na Lewicę składa się pięć ugrupowań: Nowa Lewica, Lewica Razem, Polska Partia Socjalistyczna, Unia Pracy i Socjaldemokracja Polska.Jeśli przyporządkować poszczególnych posłów do ich partii politycznych, „sejmowy krajobraz” robi się jeszcze bardziej różnorodny. W ramach Platformy Obywatelskiej do Sejmu dostało się 122 posłów, Nowoczesną będzie reprezentować 6 przedstawicieli tej partii, Inicjatywa Polska otrzymała 3 mandaty, Zieloni również 3. Do izby niższej parlamentu dostał się również 1 przedstawiciel Agrounii.Z list KO dostało się tez do Sejmu 26 osób bez afiliacji partyjnej.W ramach Trzeciej Drogi do Sejmu wejdzie 31 przedstawicieli Polski 2050, 27 posłów PSL-u oraz 3 członków Centrum dla Polski.W ramach 18 mandatów, które przypadły Konfederacji, 11 posłów będzie reprezentować Konfederację Wolność i Niepodległość, 4 - Nową Nadzieję, 2 - Konfederację Korony Polskiej oraz jeden - Ruch Narodowy. W sumie więc w Sejmie nowej kadencji będziemy mieli 17 partii i stronnictw politycznych pogrupowanych wyjściowo w pięć bloków. Nowa koalicja rządowa może się mierzyć również z wyzwaniami wewnętrznymi. Obecnie urzędujący prezydent ma możliwość blokowania części ustaw proponowanych przez nową koalicję. Ponadto, na co zwraca uwagę prof. Tomasz Grosse, nadal istnieje możliwość ingerencji w szybką wypłatę funduszy z KPO przez Trybunał Konstytucyjny.- Kolejną kwestią jest to, że koalicja będzie zderzała się z rzeczywistością, czyli po pierwsze z problemami ekonomicznymi, po drugie decyzjami, które przede wszystkim będą narzucane przez Unię Europejską i wreszcie możliwością blokad wewnątrzkrajowych. Prezydent może wetować niektóre ustawy, a Trybunał Konstytucyjny, wstrzymać szybkie odblokowanie KPO - twierdzi profesor.

Wyciekł plan opozycji na rozmontowanie TVP i Polskiego Radia. Zakłada postawienie spółek medialnych w stan likwidacji

Zgodnie z opisanym przez Wirtualnemedia.pl planem, obecna opozycja zamierza postawić Telewizję Polską i Polskie Radio w stan likwidacji, a do tego powołać zarządy komisaryczne w tych mediach. Kto może zostać wówczas szefem TVP? W tym kontekście pojawia się nazwisko Janusza Daszczyńskiego, który już wcześniej pełnił funkcje prezesa TVP. Opozycja miałaby poprzez zwołane przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego Walne Zgromadzenia medialnych spółek postawić je w stan likwidacji. Wówczas powołane miałyby zostać zarządy komisaryczne - tych nie mogłaby odwołać Rada Mediów Narodowych. Wspomniany stan likwidacji miałby być zniesiony po wprowadzeniu ustawowych reform rynku medialnego. Z kolei w rozmowie z „Presserwisem” dr hab. Marcin Górski, wykładowca na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Łódzkiego, przedstawia jeszcze inny wariant wprowadzenia zmian w mediach publicznych przez obecną opozycję. Zakłada on podjęcie przez Sejm uchwały o unieważnieniu wyboru członków Rady Mediów Narodowych z rekomendacji Zjednoczonej Prawicy. To otworzyłoby drogę do natychmiastowej zmiany władz TVP i Polskiego Radia — stwierdził dr hab. Marcin Górski.

A teraz, kilka dni po wyborach, które dają opozycji (KO, Trzeciej Drodze i Lewicy) nadzieję na przejęcie władzy, już nawet dziennikarze TOK FM zrozumieli tę prawdę.Wyborcy KO, czas przyjąć do wiadomości, ze niektóre ze stu konkretów to był tylko taki żart— pisze na platformie X Jakub Medek, przedstawiając kilka punktów, gorzkich z punktu widzenia elektoratu PO i opozycji.Nie będzie liberalizacji przepisów aborcyjnych. Maks to depenalizacja i odwrócenie wyroku pseudoTK. A i to raczej nieprędko. Związki partnerskie? „Teraz są ważniejsze sprawy”— kontynuuje.Ochrona 20 proc lasów? Tak już nóżkami przebiera PSL, który w podejściu do tematu niczym się od SuwPola nie różni. Może będzie mniej ostentacyjny, może mniej drewna pojedzie do Chin, ale pryncypia się nie zmienią— czytamy.Więcej parków narodowych? Bez jaj samorządowe weto rzecz święta. Nie maja prawa weta przy budowie dróg czy lotnisk, ale to przecież tylko jakieś ptaszki i żabki, a postemp musi być. Reforma szkolnictwa? Na to trzeba mnóstwo kasy. Mnóstwo. A teraz się będzie oszczędzać. Realna próba rozwiązania kryzysu w mieszkalnictwie, który rozwala demografie i rynek pracy? Ten sam problem co wyżej, poza tym własność dla Polaka rzecz święta a interes banku i dewelopera najważniejszy. Precz z komunom— dodaje dziennikarz TOK FM w kolejnych punktach.Także tak— skwitował krótko Medek.

Szokuje szybkość wdrażania operacji "piniendzy nie ma".

Stan budżetu jest bardzo dobry. Żadnych nowych informacji PO nie mogła pozyskać, bo przecież władzy żadnej jeszcze nie przejęła. A jednak - dziura już rzekomo jest. Nie ma! Celem jest przygotowywanie społeczeństwa na drugą terapię szokową.Szokuje szybkość wdrażania operacji „piniendzy nie ma”. Widocznie niemieccy patroni Tuska chcą nas wepchnąć w biedę już, natychmiast. Poseł Paweł Zalewski dowodzi, że złożona obietnica nie ruszania programów socjalnych nie dotyczy 800 Plus bo to… nie jest program socjalny. Jadą bez wstydu. Obietnica „dobrowolnego ZUS” też już nieaktualna – okazało się iż chodziło o możliwość zawieszenia opłaty składki na okres miesiąca czy dwóch. Kpiny. „Dobrowolny” to była taka przenośnia – słyszymy teraz. Obiecywane przez Tuska „natychmiast” podwyżki dla nauczycieli i budżetówki? Nie będzie i nawet nie pytajcie. Dodajmy do tego obrazu przypomnienie, że w dzień wyborów Szymon Hołownia cieszył się iż mamy „koniec rozdawnictwa”. Za chwilę odbiorą, co niektórzy politycy PO sugerowali przed wyborami, dodatkowe emerytury.Czy wszyscy (także posłowie) już rozumieją, co oznaczają drugie rządy Tuska? Wszystko, co zostało Polakom dane (cytuję słowa Tuska, bo to precyzyjnie mówiąc wszystko to zostało wypracowane przez rządy obozu premiera Jarosława Kaczyńskiego) zostanie odebrane. Do tego zapowiedziane wstrzymanie kluczowych inwestycji, co nie tylko zaciągnie nam hamulec rozwoju, zepchnie nas do ligi krajów zacofanych, ale też wywoła wzrost bezrobocia. Są to bowiem koła zamachowe polskiej gospodarki, dają pracę i zarobek setkom tysięcy ludzi.

Leszczyna zapowiada zmiany: "Nie wyobrażam sobie realizacji przygotowanego przez PiS projektu budżetu". Aż strach, co wymyślą!

Polityk KO nadmieniła, że należy zacząć od tego, że tegoroczny budżet ma „ogromne problemy”. Dodała, że prawdopodobnie w budżecie na rok 2023 dochody z VAT i PIT nawet po nowelizacji nie zostaną zrealizowane.PiS dostał w prezencie fantastyczne, stabilne finanse publiczne, a w przyszłym roku prawdopodobnie wejdziemy w procedurę nadmiernego deficytu przez PiS i trzeba będzie negocjować z Komisją Europejską, żeby realizować nasze cele— oceniła.Pytana o pogodzenie odmiennych gospodarczych podejść Koalicji Obywatelskiej, PSL-u, Polski 2050 i Lewicy w przyszłym rządzie, powiedziała, że jest zgoda co do tego, że bezpośrednie transfery pieniężne są „na takim poziomie na jakim są i OK, wystarczy”. Leszczyna podkreśliła, że w pierwszej kolejności nowy rząd powinien spełnić obietnicę podwyższenia kwoty wolnej od podatku tak, aby „zaczęła ona obowiązywać w 2024 r.”. Poza tym, w jej ocenie, należy „bardzo szybko przywrócić praworządność” w celu odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy.To pozwoli wzmocnić złotego, postawić wreszcie na inwestycje, rozpocząć poważną transformację energetyczną i co do tego jesteśmy absolutnie zgodni— dodała.

Izabela Leszczyna znowu zaskoczyła. KPO blokowano ze względu na PiS?

 Wiceprzewodnicząca Platformy Obywatelskiej Izabela Leszczyna w rozmowie w TVN24 zapewniała, że powołanie nowego rządu złożonego z przedstawicieli dotychczasowej opozycji doprowadzi do odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy (KPO). "Dzień po utworzeniu nowego rządu jesteśmy w stanie zdjąć blokadę z KP" - powiedziała.Odnosząc się do kwestii zablokowanych środków, zwróciła uwagę, że to temat, który był często poruszany w kampanii wyborczej. "Zapowiedzi, które padały jeszcze kilka tygodni temu o odblokowaniu środków zaraz następnego dnia po wyborach oczywiście się nie sprawdziły, natomiast nazywanie tego jakimiś przenośniami, deklaracjami, to już jest tłumaczenie po fakcie" - oceniła Paprocka."Jeśli by doszło do odblokowania - bez tych zmian ustawowych, na które Komisja Europejska do tej pory naciskała - to będzie można to komentować tylko i wyłącznie w jeden sposób: że te środki były blokowane tylko i wyłącznie ze względów politycznych. Na pewno KPRP będzie z uwagą śledzić dalsze poczynania w tej sprawie" - dodała minister w Kancelarii Prezydenta. Przypomniała, że "pierwsze inicjatywy ustawodawcze, które te sprawę miały załatwić, pochodziły właśnie od prezydenta Andrzeja Dudy.

Prof. Krysiak: Dziury budżetowej nie ma. Trzeba tylko umieć zarządzać. Opozycja ucieka się do wymówek

Platforma Obywatelska zapomniała, że kiedy rządziła, jej ministrowie mówili, że „pieniędzy nie ma i nie będzie”. Czyli nie ma dziury w budżecie, ale trzeba umieć zarządzać. Wtedy pieniędzy nie było, bo grasowały mafie vatowskie i zamiast je zwalczać, likwidować, znaleziono „furtkę” - przeniesiono nasze pieniądze z funduszy emerytalnych.Jeśli chodzi o dług w relacji do PKB, to Polska jest w dużo lepszej sytuacji niż Niemcy, Hiszpania, Francja, Włochy czy nawet Wielka Brytania. Nasz dług do PKB jest na poziomie ok. 50 proc., w Niemczech wynosi ok. 70 proc. a pozostałe kraje to dużo ponad 100 proc. Przestrzeń, jaką mamy w budżecie jest więc jeszcze bardzo duża.Błędem Koalicji Obywatelskiej było to, że nie policzyli swoich obietnic. A mogli przecież policzyć, ponieważ publiczne informacje dotyczące budżetu, wszelkie szczegóły zawarte są w publikacji na kilkaset stron, dostępnych dla posłów, senatorów, ale również wszystkich zainteresowanych obywateli czy ekspertów i ekonomistów.Mamy tu więc do czynienia raczej z pewną wymówką. Osoby, które prawdopodobnie chcą objąć stanowiska związane z finansami państwa boją się, bo nie rozumieją różnych problemów, chociażby tego, jak PiS-owi udało się skutecznie zwalczyć mafie vatowskie. Z drugiej jednak strony, gdy PiS obejmowało władzę, skład osobowy ministerstw, a zwłaszcza Ministerstwa Finansów, był taki sam. Na bazie wspaniałych ekspertów, specjalistów z MF i KAS, potrafiło podjąć działania, które odniosły skutek.Czy zmiana rządu w Polsce przyspieszy federalizację Unii Europejskiej, a także - ułatwi wprowadzenie niekoniecznie bezpiecznych mechanizmów, takich jak odebranie krajom prawa weta? Dokładnie na to liczą Niemcy i pani Ursula von der Leyen, która niedawno w swoim wystąpieniu stwierdziła: Donald, czekamy, aż zostaniesz premierem. Polska była zaporą, przeszkodą. Są jeszcze Węgry, ale to już dużo mniejsze państwo. Będzie teraz takie nastawienie, aby to przyspieszać, redukować rolę instytucji narodowych. W koncepcji superpaństwa nawet parlamenty narodowe w dłuższej perspektywie miałyby zostać zredukowane do grup eksperckich, doradczych, grona dyskusyjnego itd. I dlatego dzisiaj trzeba apelować do ugrupowań takich jak PSL, Konfederacja, Polska 2050, że celem pana Donalda Tuska nie jest stworzenie z Polski wspaniałej gospodarki. Celem są interesy Niemców i utworzenie superpaństwa. Dlatego, jak sądzę, takie ugrupowania jak PSL czy Konfederacja, o mocnej tożsamości narodowej, odwołujące się do patriotyzmu, interesu narodowego, interesu Polaków czy polskiej wsi, są świadome lub uświadomią to sobie i nie dołączą do działań wspierających pana Tuska w tworzeniu superpaństwa. Myślę, że taka koalicja merytoryczna, nie dla samego sprzeciwu, ale ze względu na przyszłość naszych narodów, naszych dzieci, na zachowanie wspólnoty narodów Europy. Superpaństwo będzie katastrofą, totalitaryzmem o wiele gorszym niż Związek Sowiecki.

Opozycja wycofuje się z obietnic. Dr Żukowski: To nowy etap nieustającej edukacji obywatelskiej Polaków

Wycofywanie się z obietnic wyborczych było w Polsce do 2015 r. raczej normą niż wyjątkiem. Zabiegając o wyborców, partie obiecywały różne rzeczy, których później nie potrafiły, albo nie chciały zrealizować. Zmiana, która nastąpiła po 2015 r. polegała na tym, że nawet bardzo kosztowne dla budżetu zobowiązania programowe i wyborcze zaczęły być przez rządzących realizowane. Oczywiście nie wszystkie i nie zawsze w pełni, ale te najważniejsze - w większości tak. Mam tu na myśli przede wszystkim bardzo rozbudowaną politykę prorodzinną (w tym „500 plus“), dodatkowe wsparcie dla emerytów („trzynastki“ i „czternastki“), czy podnoszenie płacy minimalnej. Oczywiście tę listę można jeszcze wydłużyć. Ów wielki zwrot ku powyborczej słowności był możliwy dzięki jakościowej zmianie modelu polityki społeczno-gospodarczej państwa. Dominujące wcześniej rozwiązania liberalne zostały uzupełnione o te solidarnościowe. Uogólniając: jeśli obóz liberalno-lewicowy chce powrócić do modelu społeczno-gospodarczego sprzed roku 2015 ów powyborczy odwrót od dużej części zobowiązań jest właściwie nieuchronny. Program rządzenia tego obozu opierać się będzie bowiem na realizacji interesów i wsparciu silniejszych ekonomicznie grup społecznych. Sprawy ludzi (i wyborców) niezbędnych do wygrywania ale niepotrzebnych do rządzenia będą rozpatrywane w drugiej kolejności a w trudnej sytuacji – w ogóle. 

Opowieściami o dziurze budżetowej PO przygotowuje grunt do cięć programów społecznych

Choć te wypowiedzi sprawiają wrażenie nieskoordynowanych, to raczej nie ulega wątpliwości, że to zorganizowana akcja Platformy, albo wręcz szerzej opozycji, wywołania w społeczeństwie wrażenia, że jak to kiedyś ujął ówczesny minister finansów z tej partii Jan Vincent Rostowski „piniędzy nie ma i nie będzie”. Ministerstwo finansów publikuje comiesięczne dane z wykonania budżetu, a dane za wrzesień zostały zaprezentowane wręcz dwa tygodnie wcześniej, niż zwykle i z nich wynika, że sytuacja budżetu jest dobra. Otóż dochody budżetowe w okresie styczeń - wrzesień 2023 wyniosły 418 mld zł (czyli 69,5 proc. zaplanowanych na ten rok), a wydatki w tym okresie 452,7 mld zł co stanowi 65,3 proc. planu, co oznacza, że deficyt za 9 miesięcy tego roku wynosi 34,7 mld zł, a więc zaledwie 37,7 proc. deficytu zaplanowanego na ten rok (ma on wynieść maksymalnie 92 mld zł).Twarde dane ministerstwa finansów, a także Eurostatu pokazują, że sytuacja finansów publicznych po 8 latach rządów Prawa i Sprawiedliwości jest znacznie lepsza, niż ta z 2015 roku po 8 latach rządów PO-PSL i to mimo przekazania choćby tylko do polskich rodzin wychowujących dzieci, astronomicznej kwoty blisko 250 mld zł, czy dodatkowych ponad 100 mld zł na obronę narodową. Nie ulega więc wątpliwości, że w tej sytuacji snucie przez polityków opozycji opowieści o rosnącej dziurze budżetowej, jest próbą przygotowania gruntu, nie tylko pod rezygnację z dużej części obietnic wyborczych składanych w kampanii, ale także na poważne cięcia w programach społecznych wprowadzonych przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Czy zmiany w spółkach Skarbu Państwa zablokują realizowane projekty?

Takie zainteresowanie wynika z założenia, że banki zyskają na transferach związanych z wykorzystaniem ponad 280 miliardów złotych ze środków unijnych, a także na spodziewanej zmianie nastawienia NBP (Narodowego Banku Polskiego) w sprawie prowadzenia polityki pieniężnej. Oznaczać to może osłabienie presji na kolejne obniżki stóp procentowych.Oba te czynniki plus odejście rządu od planów przedłużenia wakacji kredytowych dla posiadaczy pożyczek hipotecznych w oczywisty sposób wpłyną na wzrost zysków całego sektora bankowego.Jeśli już mowa o bankach, to oczywiste są zmiany, które zostaną przeprowadzone w spółkach kontrolowanych przez Skarb Państwa. Mowa o Banku Pekao, PKO BP, Alior Banku oraz największym polskim towarzystwie ubezpieczeniowym - PZU. Dla pełnego obrazu warto dodać, że nie za duże szanse na pozostanie na dotychczasowych stanowiskach mają prezesi i zarządy BGK (Banku Gospodarstwa Krajowego) oraz PFR (Polskiego Funduszu Rozwoju).W przypadku BGK mamy do czynienia ze strumieniem środków płynących do samorządów, firm, projektów związanych z Funduszem Trójmorza, a także strategicznymi inwestycjami, w których państwo jest konsorcjantem pożyczek rozwojowych.W tle planowanych przetasowań personalnych widać dziesiątki agend i funduszy, w tym dysponujący  miliardami na dotacje na rzecz ekologii i odnawialnych źródeł energii NFOŚiGW (Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej), a także NCBR (Narodowe Centrum Badań i Rozwoju).Spółki o podstawowym znaczeniu dla Polski też zostaną "przewietrzone". Mowa rzecz jasna o trzech czempionach: Orlenie, KGHM i Grupie Azoty. Programy inwestycyjne obecnie realizowany przez te firmy, ale także planowany na najbliższe lata to setki miliardów złotych. Być może okaże się, że jednak dla celów marketingowych Orlenowi nie są potrzebne dziesiątki lokalnych gazet i całe wydawnictwo Polska Press wraz z portalem internetowym. Biznes paczkowy może trafić pod skrzydła Poczty Polskiej, która - zamiast oferować cukierki, znicze, książki i sztuczne kwiaty - będzie zajmowała się konkurencją z InPostem na rynku przesyłek, usług dla internetu i szybkich płatności. Otwarta pozostaje sprawa wydatków marketingowych i sponsoringu, w tym udziału obecności Orlenu w wyścigach Formuły 1 .W tle są jeszcze projekty jądrowe realizowane wspólnie z najbogatszym Polakiem Michałem Sołowowem. Lokalizacje pod małe reaktory atomowe są już wyznaczone i teraz pozostaje pytanie, czy dalej kontynuujemy wspomniane projekty, czy zmieniamy strategię o 180 stopni. O tym zadecyduje już nowy zarząd.Energetyka jest kontrolowana przez Skarb Państwa, dlatego zmiany personalne są czymś oczywistym. Powoli można się żegnać z zarządami Enei, PGE, Taurona i Energii, która jest częścią grupy Orlen. Jedną z nich jest podmiot odpowiedzialny za budowę gigalotniska w Baranowie, czyli Centralnego Portu Komunikacyjnego. Sens tego przedsięwzięcia poddany zostanie, zgodnie z deklaracjami przedwyborczymi, głębokiej analizie. W najbliższym czasie  nie będzie kolejnych wywłaszczeń rolników i przymusowego wykupu ziemi. A co potem - zobaczymy.

Szybko idzie! Balcerowicz już mówi o prywatyzacji Orlenu, sugeruje też cięcie programów społecznych i podwyższenie wieku emerytalnego

Balcerowicz opowiadał o cięciu m.in. programów społecznych.Trzeba zacząć od diagnozy. Wzrosły wydatki, w tym wydatki socjalne, w efekcie deficyt jest kosztowny (…) potrzebne są działania stabilizacyjne i naprawcze i wybór jest prosty. Albo ograniczamy wyznaczone wydatki, albo podnosimy podatki. Ponieważ nie możemy tolerować takiego deficytu, to pozostaną ruchy po stronie wydatków— mówił Leszek Balcerowicz w emitowanym przez „Super Express” programie „Pieniądze to nie wszystko”.Jak społeczeństwu miałaby zostać przedstawiona kwestia ograniczenia świadczenia 500 czy 800 plus?Przedstawi się opinii publicznej co się stanie jeśli tego nie zrobimy i na co będą narażali ludzi ci którzy będą stosować obstrukcję. Bez pokazania wyborów łatwo obiecywać ludziom cukierki. Zawsze trzeba pokazać, że jeśli np. nie chcemy wprowadzić progu dochodowego dla 500 plus lub z niego zrezygnować, a za to podwyższyć zasiłki rodzinne dla najbiedniejszych rodzin, to znaczy, że skazujecie ludzi na wyższe koszty zaciągania długów albo na podwyższenie podatków— zaproponował Balcerowicz.Balcerowicz opowiedział się też za prywatyzacją Orlenu.Zdrowy ustrój jest taki, w którym rola polityków jest minimalizowana, zdrowy ustrój to jest taki, w którym dominuje własność prywatna i konkurencja, nie ma moralnego uzasadnienia, żeby trzymać takich Obajtków (…). Jak nie lubimy słowa „prywatyzacja”, to odpolitycznić, odpaństwowić, żeby nie padało to łupem polityków. Wyciągnąć wnioski, ze światowego doświadczenia. Własność państwowa w dużych dawkach prowadzi do bankructwa kraju. Mieliśmy to za PRL— mówił.

Nowy rząd zmniejszy deficyt budżetowy? Goldman Sachs: Prawdopodobnie pozostanie wysoki 

Jeśli chodzi o politykę fiskalną, argumentowaliśmy, że deficyt prawdopodobnie pozostanie wysoki w obu przypadkach odnośnie potencjalnego wyniku wyborów, ponieważ zarówno rząd, jak i partie opozycyjne poczyniły znaczące zobowiązania w zakresie wydatków podczas kampanii. W przypadku Koalicji Obywatelskiej (KO) i innych partii opozycyjnych, obejmowały one podwojenie kwoty wolnej od podatku z 30 000 zł do 60 000 zł (13 500 euro), podczas gdy zobowiązały się one do zwiększenia wydatków rządowych na zasiłki chorobowe dla przedsiębiorców, 30 proc. podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli i ogólny wzrost wynagrodzeń w sektorze publicznym o 20 proc." - czytamy w CEEMEA in Focus "Poland - Final Results Confirm Opposition Majority".Pod koniec września br. rząd przyjął w drodze obiegowej projekt ustawy budżetowej na rok 2024, według którego PKB w roku przyszłym wzrost PKB ma wynieść 3%, a inflacja 6,6%. Zakładane dochody dochody budżetu państwa to 684,5 mld zł, a wydatki - 849,3 mld zł, co oznacza deficyt na poziomie max. 164,8 mld zł. Deficyt sektora finansów publicznych (według metodologii UE) ustalono w projekcie na poziomie ok. 4,5% PKB, zaś dług sektora instytucji rządowych i samorządowych (definicja UE) - na poziomie 53,9% PKB. 

Co z polskimi finansami publicznymi po wyborach? Agencja S&P zabrała głos

"Spuścizna hojnych przedwyborczych propozycji wydatków będzie ciążyć na pozycji fiskalnej rządu. Biorąc pod uwagę, że większość partii prowadziła kampanię na rzecz dodatkowych transferów budżetowych do gospodarstw domowych, polityka fiskalna rządu prawdopodobnie pozostanie luźna niezależnie od składu nowego rządu. Wynika to z wcześniejszych decyzji o obniżeniu niektórych podatków, zwiększeniu wynagrodzeń i emerytur oraz utrzymaniu jednego z największych programów obronnych w UE, wynoszącego 4% PKB. Wszystko to skłoniło obecny rząd do zwiększenia docelowego deficytu w projekcie budżetu na 2024 r. do wysokiego poziomu 4,5% PKB" - czytamy w raporcie "Poland's Incoming Government Faces Tough Policy Choices".Agencja ocenia, że deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych (tzw. general government) spadnie do ok. 3% PKB do 2026 r.Oczekujemy, że nowy rząd przeprowadzi pewną konsolidację fiskalną w ciągu najbliższych kilku lat. Nawet jeśli istnieją zagrożenia dla naszych prognoz deficytu budżetowego i zadłużenia na lata 2024-2025, widzimy pewne bufory wynikające z niepełnego wykonania wydatków w porównaniu z celem oraz potencjalne ryzyko wzrostu gospodarczego, jeśli obecne przeciwności ustąpią szybciej. W związku z tym przewidujemy, że deficyt spadnie do około 3% do 2026 r., zwłaszcza że zasady fiskalne UE i postrzeganie przez inwestorów pozostają ważnymi kotwicami" - czytamy dalej.Według prognoz S&P deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych ukształtuje się na poziomie 4,9% w 2023 roku oraz 3,6% w 2024 roku. Zadłużenie w relacji do PKB prognozowane jest na 47% PKB zarówno w 2023, jak i 2024 roku.Pod koniec czerwca br. S&P Global Ratings nie zaktualizował ratingu suwerennego Polski (A-/stabilna/A-2) w planowanym terminie, tj. 23 czerwca. Kolejna aktualizacja oceny ratingowej Polski przez S&P zaplanowana jest na 1 grudnia 2023 roku. 

Jakub Maciejewski: Ledwie trzy dni po wyborach pod znakiem zapytania stanęły obecne programy społeczne i obietnice opozycji

Ledwie trzy dni po wyborach pod znakiem zapytania stanęło więc wsparcie dla emerytów, stan posiadania skarbu państwa i kilka finansowych obietnic wyborczych. Rząd PiS bez setek miliardów z KPO wprowadzał nowe programy społeczne, zaś rząd „demokratów” ze wsparciem europejskiego mainstreamu będzie się stopniowo wycofywał ze wsparcia, które Szymon Hołownia już w pierwszej minucie po wyborach nazwał „rozdawnictwem”.I jeszcze dzisiaj, w środę, Izabela Leszczyna, Tuskowa kandydatka na Ministra Finansów, ogłosiła z udawanym zdziwieniem: „#PiS to oszuści: ukrywali przed wyborami, że w tegoroczynym budżecie jest gigantyczna #dziuraMorawieckiego”. Dość szybko zaczęło się usprawiedliwianie nadchodzącej biedy.Z poprzedniej epoki powstaje właśnie z grobu popularne hasło Jacka Rostowskiego. „Pieniędzy nie ma i nie będzie”.Władysław Kosiniak-Kamysz PSL mruczy w Radiu Zet pod nosem, że „trzynastki” i „czternastki” dla emerytów nie będą tak fajne jak emerytura bez podatku (już dawno wprowadzona przez PiS), a dobrowolność składek ZUS tak naprawdę dotyczyła tylko krótkich okresów, takich wakacji „w trudnym czasie”. Ryszard Petru w radiu RMF wspomina, że te obietnice podwyżek dla nauczycieli kłócą się z intencjami „szukania oszczędności”, a zamiast Centralnego Portu Komunikacyjnego wystarczą przecież Okęcie, Pyrzowice i Balice. Założyciel .Nowoczesnej uznał, że kredyt „0 proc.” na mieszkanie też raczej nie był możliwy („ja nigdy nie byłem zwolennikiem tego”). Leszek Balcerowicz w styczniu mówił o „odpolitycznianiu” Polski, po czym wyjaśnił, że oznacza to prywatyzację spółek skarbu państwa, zaś pytany o to ponownie we wrześniu, odmówił wypowiedzi nie chcąc „szkodzić w kampanii”. Przed wyborami wiele razy o wyprzedaży polskiego majątku mówił profesor Bogusław Grabowski, teraz wspominają o tym politycy, którzy mogą wkrótce zostać ministrami rządu RP. Małgorzata Kidawa-Błońska stwierdziła z kolei, że nowa władza skończy z zakazem handlu w niedzielę - kasjerzy mogą więc pożegnać się ze spokojnymi weekendami dla rodziny. Polacy będą musieli ustąpić nie tylko „metaforom” Tuska, ale też stronie niemieckiej. We wtorek „Die Tageszeitung” napisał o możliwości wycofania się nowego rządu z polskich prac rozbudowania Odry, tzn. by mogły po niej pływać większe jednostki.

Już knują? Rafał Bochenek alarmuje: "I tak zaczyna się robienie gruntu pod wycofanie się z programu 500+ i 800+..."

Polityk PiS odniósł się w tej sposób do pojawiających się wątpliwości co do utrzymania programu „500+” i „800+”. Pojawiały się wypowiedzi polityków Trzeciej Drogi o „rozdawnictwie”, propozycje innych rozwiązań, jak chociażby uzależnienie wypłaty świadczenia od dochodu, czy ulgi podatkowe. Nie wiadomo także, jak zachowa się PO. Partia nigdy nie prowadziła za swoich rządów podobnej polityki. 

Czy Tusk już jedzie po środki z KPO? Prof. Legutko: Zapewne w Brukseli zechcą dać mu jakieś "ciasteczka"

Wczoraj Manfred Weber coś mówił, że teraz będzie w Polsce praworządność. Tyle że nie wiem, skąd on już wczoraj wiedział, że za Tuska będzie praworządność i że to Tusk utworzy rząd, skoro nawet nie były jeszcze wówczas ogłoszone oficjalne wyniki. Ale zapewne oznacza to, że będą chcieli dać mu w Brukseli jakieś „ciasteczka”. Czy wśród nich znajdą się środki z KPO to nie wiem, ale być może będą też inne polityczne ‘ciasteczka’”- mówi prof. Ryszard Legutko, europoseł PiS, w rozmowie z portalem wPolityce.pl. 

Niemiecka policja utworzyła stacjonarne punkty kontrolne na granicy z Polską, Czechami i Szwajcarią 

Natychmiast po wydaniu zgodny przez MSW policja federalna rozpoczęła stacjonarne kontrole graniczne na wschodniej granicy Niemiec. „Po długich wahaniach Faeser poinformowała Komisję Europejską o stacjonarnych kontrolach na granicach z Polską, Czechami i Szwajcarią” – podkreśliło SZ.

Priorytetowe zadania nowego rządu. Szczerba: 16 instytucji do likwidacji 

W odniesieniu do kwestii dotyczących rozliczeń po działaniach Prawa i Sprawiedliwości, Szczerba zaznaczył, że istnieje konkretne rozwiązanie, które wspólnie z posłem Dariuszem Jońskim przedstawił już w trakcie kampanii wyborczej. - To natychmiastowe rozwiązanie 16 instytucji, takich jak np. Fundusz Patriotyczny, który karmił [Roberta] Bąkiewicza. To Polska Fundacja Narodowa, która zajmowała się przepompowaniem środków ze spółek Skarbu Państwa do ludzi PiS. To również te wszystkie instytuty, w które stały się przechowalnią darmozjadów - wyliczał gość TOK FM."Mówił też o likwidacji Narodowego Instytutu Wolności, który ‘rozdaje pieniądze tylko swoim’. - Będziemy też stosować konfiskatę majątków oraz konieczność rozwiązywania umów na te wszystkie "wille plus". Również Bąkiewicz straci te nieruchomości i posiadłość, którą nabył za blisko 2 mln złotych z tzw. Funduszu Patriotycznego - opowiadał Szczerba"– czytamy na stronie tokfm.pl.

Nowy rząd Polacy dostaną dopiero na Boże Narodzenie

Będąc częścią układu rządowego, będziemy twardym obrońcą takich wartości, jak świeckie państwo, prawa pracownicze, sprawiedliwość społeczna czy prawa kobiet - zapewnia Krzysztof Śmiszek, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy.Nie ma jednak szans, by rozpoczął on rządzenie wcześniej niż przed świętami Bożego Narodzenia - uważa Krzysztof Śmiszek. 

Opozycja ma pomysły na wojsko. Ma być mniejsze, ale profesjonalne

Wśród najważniejszych postulatów PiS znajduje się zakup systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, które powinny spowodować, że niebo nad Polską będzie bardziej bezpieczne. To też zresztą priorytet głównych partii opozycyjnych.Opozycja wiele z tych deklaracji określa jako chciejstwo i nie widzi powodu do zbrojenia armii pieniędzmi z drogich kredytów. Nie podoba się jej też wydawanie" ogromnych pieniędzy za granicą.Choć trzy największe ugrupowania opozycyjne - Koalicja Obywatelska (KO), Trzecia Droga i Lewicy - które mogą utworzyć rząd, zapewniają, że bezpieczeństwo Polski uważają za fundament spinający wszystkie działania państwa, to niektóre plany obecnie rządzących mogą ulec zmianie.Według opozycji tworzenie szkieletowych dywizji mija się zupełnie z potrzebami wojska. Dlatego ogłoszenie przez ministra Błaszczaka utworzenia 6. Dywizji Zmechanizowanej uznano za pomysł wyborczy ministra.Zdaniem Siemoniaka armia powinna liczyć 150 tys. najwyższej klasy żołnierzy zawodowych, 30 tys. żołnierzy obrony terytorialnej i 30 tys. stanu zmiennego (ochotnicza zasadnicza służba). Mamy też mieć 250 tys. osób w przeszkolonej rezerwie.Dla Lewicy bezpieczna Polska to taka, w której każdy wie, gdzie jest najbliższy schron i co zrobić, kiedy jest zagrożenie. Taka, w której każdy, kto chce, może przejść szkolenie wojskowe, ale nikt nikogo na siłę nie wrzuca w kamasze.Podobnie jak inne ugrupowania szykujące się do objęcia władzy, chce armii mniejszej, za to o w pełni wypełnionych strukturach, a nie armii na pokaz. 

Już nie planują zatrudniania "ekspertów"? Gawkowski ujawnia plan ws. Orlenu: Władze muszą być z nowego rozdania politycznego

Gawkowski przekonywał, że opozycja musi wybrać własne władze spółki. Czy to oznacza, że opozycja nie planuje zatrudnić tam „apolitycznych ekspertów”?W połączeniach, czy wielkich fuzjach, takich jak Orlen miał, trzeba mieć swoje władze. Dlatego te władze muszą być z nowego rozdania politycznego– powiedział Gawkowski na antenie Radia Zet.

Podwyżki dla budżetówki pod znakiem zapytania. Wszystko zależy od wielkości dziury budżetowej 

Związkowcy obawiają się, że zbyt późne utworzenie rządu oraz zadłużenie państwa mogą pokrzyżować realizację obiecanego im przez partie opozycyjne 30-proc. wzrostu płac dla nauczycieli i 20-proc. dla urzędników i służb mundurowych  W projekcie ustawy budżetowej na 2024 r. ustalono kwotę bazową dla nauczycieli w wysokości 4471,28 zł, tj. wyższą o 12,3 proc. niż obecnie. Oczywiście, nikt tak naprawdę nie oczekuje, że obietnice będą realizowane od razu po wyborach, tym bardziej, że nie powstał jeszcze nowy rząd. Z drugiej jednak strony Komitet Obrony Demokracji powstał zaledwie 3 dni po powołaniu rządu Beaty Szydło. Takie deklaracje już w tym momencie kiepsko świadczą o nowym rządzie. Ale może wyborcom wystarczy „uśmiechnięta Polska” - oby nie tak uśmiechnięta jak np. „Babcia Kasia”.

Nowe rozdanie w polskiej polityce oznacza także zmianę kursu w gospodarce

Według dziennika, "analiza stanowisk przyszłych koalicjantów w kwestiach gospodarczych wskazuje, że w jej przypadku uzgodnienia nie powinny być bardzo trudne". "Cała trójka zdaje się rozumieć gospodarkę rynkową i jej mechanizmy. Przyszli koalicjanci rozumieją potrzebę naprawy relacji z Komisją Europejską i szybkiego sięgnięcia po pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy, które pomogą napędzić inwestycje, ożywić wzrost gospodarczy, walczyć z inflacją, a także wzmocnić finanse publiczne" - dodano w artykule. "Rz" informuje, że "przegląd tych ostatnich to także jedno z pierwszych zadań dla nowego rządu. Możemy spodziewać się także przyspieszenia transformacji energetyki, usunięcia barier stojących dziś przed energetyką odnawialną. Nie będzie podniesienia wieku emerytalnego, ale też wprowadzenia emerytur stażowych. Będą natomiast zachęty do dłuższego pozostawania na rynku pracy."I polityka imigracyjna, która pozwoli sprowadzać do Polski pracowników potrzebnych gospodarce. Prawdopodobnie szybko pojawią się podwyżki dla nauczycieli i budżetówki, a także ułatwienia dla przedsiębiorców. Wydaje się, że nowa koalicja rządząca łatwo dogada się w sprawie nowego programu mieszkaniowego, uwolnienia handlu w niedziele i przynajmniej częściowo zniesie tzw. podatek Belki. Spodziewać się też należy poprawy klimatu wokół euro" - podaje gazeta."Spory mogą budzić rozmowy o przyszłości transferów socjalnych. 500+ i 800+ nie znikną, 13. emerytura też pewnie nie, ale Lewica chce mechanizmu ich waloryzacji. Możliwe są rozmowy o kryteriach dochodowych" - informuje "Rz".

Niemieccy politycy uważają, że wygrali wybory w Polsce. Już mówią co będzie robił nowy polski rząd

Wiemy przecież, że kolejny prawdopodobny premier Polski jest Europejczykiem
— komentuje dla „Die Welt” wyniki wyborów szefowa komisji obrony Bundestagu Marie-Agnes Strack-Zimmerman z FDP. Oczywiście ma na myśli Donalda Tuska. Była minister, a teraz europoseł Katarina Barley, która jako pierwsza mówiąc o zagłodzeniu Polski i Węgier sformułowała doktrynę o szantażowaniu państw odcięciem unijnych funduszy stwierdziła, że wyniki wyborów są dobre dla Polski, Niemiec i Unii Europejskiej. Czy dla Polski to się okaże, ale z pewnością Niemcy i Bruksela są zadowolone. Niemka mówi, że teraz Polska będzie miała rząd demokratyczny. Obecny widocznie demokratyczny nie jest, a na jego czele - przypomnijmy, stoi ktoś kto nie jest czystym rasowo Europejczykiem. Radości nie potrafił ukryć przewodniczący Europejskie Partii Ludowej Manfred Weber, który już na drugi dzień po wyborach zapowiedział powrót Donalda Tusk i to, że znajdzie się on w awangardzie integracji europejskiej Polska wróciła— podsumował Weber swe wystąpienie w Brukseli w Parlamencie Europejskim.A niby gdzie Polska była? Chodzi o pwrót do polityki europejskiej bezwolności, bezmyślności, ślepego wykonywania tego co Bruksela i Berlin ustalą.

Gospodarka według nowego rządu. Co przyniesie zmiana w polityce?

Nawiasem mówiąc, nowy rząd jest właściwie skazany na realizowanie projektu budżetu firmowanego przez Mateusza Morawieckiego. Przynajmniej w pierwszym roku nowych rządów wiele się nie zmieni. Poza tym wiele pozycji dodatkowych jest zdefiniowanych na sztywno i nowy rząd, nawet jeśli będzie chciał, to w praktyce nie będzie się mógł z nich wycofać. Weźmy chociażby 500 plus, które z nowym rokiem zamieni się w 800 plus. A to ponad 60 mld zł w skali roku.Idźmy jednak dalej. Jakie będzie podejście do projektów, które były oczkiem w głowie rządzących dotychczas? O tym niewiele wiadomo. Duży atom? Mały atom? Centralny Port Komunikacyjny? Milion samochodów elektrycznych? (Hasło Morawieckiego to jedno, ale przecież od kilku lat istnieje spółka, która ma realizować ten projekt; ma co prawda duże opóźnienia, ale jednak coś robi; niemałe pieniądze zostały już wydane). To tylko parę przykładów.Skoro koalicja, to również podział „konfitur”. Czyli spółek pod kontrolą Skarbu Państwa. Kto „zaopiekuje się” jedną czy drugą firmą – to sprawa wtórna. Brakuje przede wszystkim deklaracji, czy dotychczasowe podejście – repolonizacja i utrzymywanie „sreber rodowych” – zostanie utrzymane. Nie wiemy też, jak w praktyce miałoby wyglądać rozliczanie poprzednich rządów w tym zakresie, z kwestią tworzenia megakoncernu paliwowego wokół Orlenu na czele.Wszystko, o czym była mowa dotychczas, to sprawy ważne. Ale o długoterminowych perspektywach wzrostu naszej gospodarki, mówiąc wprost – o poziomie naszej zamożności, będzie decydować to, jakie będzie podejście do rynku pracy. Szybko przybywa odchodzących na emerytury. Tworzonej przez nich luki nie są w stanie wypełnić coraz mniej liczne roczniki osób wchodzących na rynek. Chcemy czy nie, najtrudniejsze wybory dotyczyć będą wieku emerytalnego oraz migracji. 

Maląg: Już widzimy, jakich zmian będzie chcała dokonać opozycja

Prawo i Sprawiedliwość, Zjednoczona Prawica, przedstawiając ofertę dla Polski i realizując ją krok po kroku przez te osiem lat, przede wszystkim prowadziliśmy i prowadzić będziemy politykę godnościową, aby polskim rodzinom żyło się coraz lepiej, Polska się rozwijała. Wprowadzenie świadczenia 500 plus to na pewno była rewolucja godnościowa" - podkreśliła. "Tak, jak zapowiedzieliśmy, tak też się stanie od 1 stycznia" - wskazała. Jednocześnie zaznaczyła, że trzeba poczekać na sformułowanie rządu. "Jest jeszcze dużo czasu, a już się zaczynają wypowiedzi..." - mówiła. "Pan poseł Zalewski wypowiada się właśnie o tym: świadczenie 800 plus jednak musi wyglądać inaczej, państwo musi wspomagać tylko te osoby, które mają trudniejszą sytuację" - zauważyła Maląg.Polacy, zobaczą, jakie będą kolejne kroki, bo przecież jest do uchwalenia budżet państwa. Budżet państwa, który przygotował nasz rząd, gdzie są zabezpieczone środki zarówno na programy społeczno-gospodarcze dla rodzin z dziećmi, czyli 800 plus, rodzinny kapitał opiekuńczy, jak i środki dla seniorów na trzynastą, czternastą emeryturę" - zaznaczyła."Co oni będą musieli zrobić? Będą musieli poluźnić, aby budżet był taki, jak dziurawy durszlak, żeby pieniądze wyciekały, przecież elita mafii VAT-owskiej jest wygłodzona, musi coś dostać. A więc powiedzą, że - niestety - budżet państwa, finanse publiczne, nie pozwalają na to, żeby te świadczenia były realizowane" - powiedziała Maląg. "Taki scenariusz jest możliwy. Już widzimy - trzeci dzień po wyborach, pierwszy dzień po ogłoszeniu przez Państwową Komisję Wyborczą wyników wyborów - jakich zmian będą chcieli dokonywać. Oczywiście takich, by Polakom żyło się gorzej, bo polityka godnościowa naprawdę nie jest polityką, którą tzw. opozycja demokratyczna chce prowadzić" - podkreśliła. 

Jan Śpiewak obnaża hipokryzję opozycji: Dług publiczny jest niższy niż za rządów Tuska, gdy szalało bezrobocie. Przestańcie kłamać

autor: Fratria/Twitter 

Dług publiczny po 8 latach gigantycznego socjalu dla firm, transferów dla rodzin i wsparcia dla emerytów, niższy niż za rządów Tuska,, gdy szalało bezrobocie i umowy za 4 zł/h. Przestańcie kłamać na temat stanu finansów publicznych – napisał w piątek na portalu X aktywista Jan Śpiewak. 

Armia USA robi zakupy w Polsce za 1,5 mld dolarów

 W czwartek (19 października) Nitro-Chem poinformował, że amerykańskie Wojska Lądowe podpisały umowy o wartości 1,5 mld dol. z dziewięcioma spółkami z czterech państw, w tym z bydgoską spółką. Amerykańskie zamówienia mają związek ze zwiększaniem produkcji amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm, która ma trafić do walczących z Rosją sił ukraińskich, zmagających się z olbrzymim zużyciem amunicji w walce.

Orlen pozyska dwa nowe statki. Mają już imiona

  • "Gazowce będą wykorzystywane zarówno do realizacji umów długoterminowych, jak i kontraktów spotowych w formule Free-On-Board, zgodnie z którą za odbiór i transport ładunku odpowiada kupujący, czyli Grupa Orlen" - wyjaśnił koncern.

Jak podał Orlen, w stoczni w Mokpo obu jednostkom nadano uroczyście imiona: na cześć patronki górników, naftowców i gazowników "Święta Barbara" - "Saint Barbara", a "Ignacy Łukasiewicz" w hołdzie pionierowi światowego przemysłu naftowego, wybitnemu wynalazcy, przemysłowcowi i działaczowi niepodległościowemu.

UE: W czwartek unijni ministrowie będa rozmawiać o tzw. pakcie migracyjnym

Tzw. pakt azylowo-migracyjny to przygotowana przez Komisję Europejską propozycja zmiany obowiązujących przepisów unijnych. Przewiduje ona m.in. system "obowiązkowej solidarności". Polega on de facto na tym, że albo kraje przyjmują migrantów, albo muszą płacić około 20 tys. euro za każdą osobę.Polska sprzeciwia się zapisom paktu azylowo-migracyjnego. Warszawa uważa obowiązkową solidarność opartą de facto wyłącznie na relokacji lub karach finansowych za nieprzyjmowanie migrantów za całkowicie niewłaściwą.Stały Przedstawiciel Polski przy UE Andrzej Sadoś kilkakrotnie wzywał prezydencję hiszpańską w Radzie UE do podjęcia wysiłków na rzecz osiągnięcia konsensusu w dalszych pracach nad reformą polityki migracyjnej i azylowej zgodnie z konkluzjami Rady Europejskiej z grudnia 2016 roku, czerwca 2018 roku i czerwca 2019 roku, w szczególności w sprawie dobrowolnego wyboru środków wsparcia kraju pod presją migracyjną, w tym relokacji.

Stanisław Janecki: Tusk i spółka będą się smażyć w piekle za to, że zohydzili Polskę nie tylko światu, ale też sporej części Polaków

Kompletna fikcja i fałszywa świadomość doprowadziły do takich wyników wyborów, jakie znamy. To naprawdę wielkie osiągnięcie, żeby najlepszy okres rozwoju Polski bodaj od czasów Jagiellonów przemienić w jakąś koszmarną karykaturę. A najgorsze jest to, że ci, którzy w ostatnich latach zohydzali Polskę i mieli za nic jej dorobek, pluli w twarz milionom tych Polaków, którzy swoją pracą, zaangażowaniem, poświęceniem, patriotyzmem doprowadzili do tego, że życie w Polsce było przedmiotem podziwu i zazdrości. Jest czymś zupełnie niepojętym, jak miliony ludzi dały sobie wmówić coś kompletnie przeciwnego i zanegowały to, czym i w czym dobrze żyły. Zohydzili też oczywiście Polaków, bo państwo i naród to nie są odrębne całości. A najgorsze jest to, że tak wielu ludzi uznało tę fikcyjną ohydę za rzeczywistość. Momentami to wyglądało jak jakiś amok: im bardziej ktoś dokopywał Polsce i Polakom, tym bardziej uważał to za właściwe, potrzebne i dla Polski dobre. W dużym stopniu dlatego, że taki świat wykreowały im ich autorytety.Czy w sytuacji, gdy rzeczywistość stała się fikcją, pozostaje tylko opuścić ręce i popaść w jakąś bezsilność oraz odrętwienie? Nic podobnego. Ta fikcja jest tak dojmująca, że nie będzie trudno ją obalić, skompromitować. Ta bańka może pęknąć już na początku 2024 r., gdy nowa władza, jeśli tylko zdoła się zorganizować, może od razu zderzyć się ze ścianą. Pajacować można na potęgę, gdy się jest w opozycji czy prowadzi kampanię. Ale rzeczywistość każde pajacowanie boleśnie obnaża i karze. Pierwsi zobaczą to entuzjaści, gdy nic nie wpadnie do portfela, do garażu czy w związku z posadą. Tylko szkoda Polski.

Losy referendum rozstrzygnięte. Frekwencja wyniosła niewiele ponad 40 proc.

Frekwencja w Referendum Ogólnokrajowym 2023 r. wyniosła 40,91 proc. - podano we wtorek na stronie PKW. Oznacza to, że wynik referendum nie jest wiążący.

Wyniki głosowania w referendum na podstawie danych PKW ze 100 proc. komisji

Kukiz o referendum: Obywatele dali się zrobić w konia

Polityk odniósł się także do faktu, że frekwencja w referendum ogólnokrajowym, które odbyło się razem z wyborami, wyniosła 40,91 procent, co oznacza, że jego wynik nie jest wiążący.Obywatele dali się zrobić w konia, po prostu - ocenił Kukiz. Referendum nie miało wpływu na wynik wyborczy, ale ma potężny wpływ na umożliwienie Unii Europejskiej wydanie dyrektyw ws. migracji i Unia powoła się na to, że 60 procent Polaków nie ma nic przeciwko temu, aby te kwoty uchodźców przyjmować - dodał. To jest też koronny dowód na to, że moja działalność - m.in. reforma całego prawa dotyczącego referendum i wprowadzenie obowiązkowej edukacji w szkołach w tym zakresie - ma ogromny sens - wskazał. 

Stanisław Janecki: 15 października 2023 r. powstał w Polsce matrix wyborczy. Wpadło w niego 11,5 mln Polaków, a koszty poniesie 38 mln

Sami tego chcieliście, więc nie zasługujecie na współczucie czy pomoc, a wasza zmarnowana przyszłość (także przyszłość waszych dzieci) to tylko jedna z wyobrażalnych kar za mądrość inaczej, za masowe wyłączenie rozumu, za zastąpienie własnego myślenia stadnym kopiowaniem całkiem niedorzecznego, fikcyjnego obrazu. To wszystko zostało tak zaplanowane, żebyście byli tylko nawozem historii, choć tak estetycznie obudowane, żeby tego nie było widać i czuć. I może z tego powodu z ochotą się tej roli podjęliście.Skutki będą jednak opłakane. Już pierwsze reakcje zbiorowych zwycięzców (indywidualnym zwycięzcą jest Prawo i Sprawiedliwość) pokazują, że jeśli istniała jakaś umowa wyborców z Koalicja Obywatelską, Trzecia Drogą czy Nową Lewicą, to już jej nie ma. Już jest wywijanie się z obietnic, znajdowanie pretekstów, żeby to, co miało być robione i jeszcze miało być dobre, uznać za niedobre, niemożliwe, a czasem wręcz niedorzeczne i szkodliwe. Tak się stało zaledwie dobę po wyborach. Nic nie było przed 15 października 2023 r. i w tym dniu zostawione przypadkowi. Inżynieria (polityczna, społeczna, kulturowa, obyczajowa, intelektualna, emocjonalna, moralna oraz estetyczna) skutkowała m.in. wielką falą nocnego głosowania (czasem prawie do świtu, choć formalnie do 21.00 poprzedniego dnia). Wyglądało to tak, jakby ktoś nacisnął guzik i włączyła się jakaś taśma. Widoczna była daleko posunięta uniformizacja, a wręcz mechanizacja wyborczych czynności.Najgorszym skutkiem zastosowania inżynierii i stworzenia matriksu jest zapowiedź odstąpienia od różnych projektów cywilizacyjnych, z Centralnym Portem Komunikacyjnym na czele. Udało się wmówić ludziom, że Polska tego nie potrzebuje, że to ponad nasze możliwości, że gigantomania etc. Udało się wmówić ludziom, że właściwa dla Polski jest mikromania. Nie kreatywność, a odtwórczość. Nie wielkie wyzwania, a współczesna wersja małej stabilizacji z czasów Gomułki. Nie fantazja i odwaga, a mały realizm. Nie relatywna wielkość, a dostosowanie się do niemieckiego sąsiada, bo tylko on może do wielkości aspirować.To wszystko się oczywiście zemści, gdyż narody i państwa, które nie chcą wielkości, a wręcz się nią brzydzą i wstydzą, są skazane na małość. Jeśli się zrezygnuje z wielu przedsięwzięć uznanych za gigantomanię, skutki tego będą widoczne nawet za 100 lat, a zapóźnienia właściwie nie do odrobienia. Posłużmy się tylko jednym przykładem – Centralnego Portu Komunikacyjnego. Znakomicie opisał to na portalu X (dawniej Twitter) użytkownik występujący jako Sawa @Msdsdsadsd. Streśćmy jego argumenty.

Geneza powstania PO i Polski 2050. Prezes PiS: Na ile nasze życie publiczne jest autonomiczne wobec sił zewnętrznych?

Jak mówił „źródła powstania Platformy Obywatelskiej, tu sięgam dość mocno wstecz, są dość oczywiste z tego punktu widzenia”. I później ta oczywistość była weryfikowana przez politykę, przez politykę, która w oczywisty sposób wpisywała się w interesy niemieckie— powiedział. Nie zapominajmy też o drugiej stronie i na przykład: czy powstanie Polski 2050 - bo to jeszcze wtedy nie była Trzecia Droga, tylko Polska 2050 - było wynikiem tego, że pewien prezenter telewizyjny wpadł na taki pomysł, czy też może czegoś głębszego, czy generałowie, którzy się tam znaleźli, po prostu polubili tego człowieka, czy może są jakieś głębsze tego przyczyny— mówił Jarosław Kaczyński. Tutaj sądzę, że jednak te przyczyny są głębsze i że to jest ta druga strona, która szuka jakiegoś takiego pewnego narzędzia i ciągle ma nadzieję, że może ten ukształtowany już system polityczny, który nie jest mimo wszystko dla niej najwygodniejszy, wolałaby inny, można by doprowadzić do staniu takiego, jaki w przekonaniu Moskwy być powinien— dodał. Krótko mówiąc: musimy też patrzeć na ten aspekt rzeczywistości, na to, że tutaj mamy do czynienia z pewną rozgrywką sił zewnętrznych, które bardzo sprawnie posługują się formacjami, które działają na terenie Polski i oczywiście prezentują się jako polskie, prezentują się jako patriotyczne - przynajmniej tak deklarują - no, ale jeśli chodzi o ich działania to wszyscy państwo wiedzą jak było, czy bywa i jak pewnie będzie w ciągu tego następnego prawdopodobnie czterolecia, choć daj Boże, żeby to był okres znacznie krótszy— wskazał prezes PiS.

Jaki będzie Pałac Saski

Koncepcja pracowni architektonicznej WXCA zwyciężyła w konkursie na projekt odbudowy Pałacu Saskiego, pałacu Brühla i kamienic przy ul. Królewskiej w Warszawie. To architekci, którzy zaprojektowali już m.in. Muzeum Wojska Polskiego i Muzeum Historii Polski. Kompleks na pl. Piłsudskiego ma zostać oddany do użytku w 2030 roku.

– Pałac Saski, pałac Brühla oraz kamienice przy ul. Królewskiej to miejsca znaczące, wpisane w historyczną pamięć Warszawy – mówił prezydent Andrzej Duda podczas ogłoszenia wyników konkursu na najlepszy projekt odbudowy zachodniej pierzei placu Piłsudskiego w Warszawie. Prezydent dodał, że już najwyższy czas, aby na nowo odzyskać ten stary fragment Warszawy wpisany w historię, ale jednocześnie w rozwijającą się nowoczesną stolicę. – Nie mam żadnych wątpliwości, że Warszawa i warszawiacy na to zasługują – stwierdził Andrzej Duda na spotkaniu w siedzibie Stowarzyszenia Architektów Polskich.

Do współczesności nawiązywał także minister kultury Piotr Gliński: – Przywracając te budynki, dając im przy tym nowe funkcje i znaczenie, przywracamy przeszłe symbole, ale zarazem kierujemy nasze myśli ku przyszłości. 

39. rocznica męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki - bestialsko zamordowanego przez SB za walkę o prawdę i wolność

W 39. rocznicę śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki, w kościele Świętego Stanisława Kostki w Warszawie, o godz. 18.00 odbędzie się uroczysta msza św. pod przewodnictwem kard. Kazimierza Nycza. W czasie liturgii wierni będę modlić się o kanonizację męczennika. Liturgię rozpocznie procesja do grobu kapelana „Solidarności”, przy dźwiękach dzwonu „Jerzy” poświęconego w 1987 r. przez Jana Pawła II. Przed eucharystią i po niej przy grobie męczennika składane będą wieńce.

Stwierdzenie, że mężczyzna jest mężczyzną, a kobieta kobietą, jako skandal. Co się stało z naszą cywilizacją?

W wielu opiniotwórczych mediach oraz w komentarzach wpływowych osobistości na szefa rządu spadła fala krytyki, że posługuje się mową nienawiści, a jego wypowiedź to wyraz nietolerancji i wykluczania drugiego człowieka. Inni z kolei gratulowali premierowi niespotykanej odwagi, którą wymagało wypowiedzenie publicznie tak kontrowersyjnych słów. Nawet niektórzy członkowie jego własnej partii wyszli z sali, nie mogąc słuchać wypowiedzi tak mocno raniącej ich uczucia i obrażającej godność. Gdyby Sunak był profesorem na angielskim uniwersytecie, zapewne w atmosferze skandalu straciłby pracę, wyrzucony z hukiem na bruk przez władze uczelni za nawoływanie do nienawiści i podważanie podstaw współżycia społecznego. Z podobnymi reakcjami spotkała się też wypowiedź Suelli Braverman, minister spraw wewnętrznych w rządzie Sunaka, która stwierdziła, iż tylko kobieta może urodzić dziecko. Także na nią spadła za to analogiczna fala krytyki jak na jej szefa. Zabrakło pod ich adresem jedynie oskarżeń o rasizm i biały suprematyzm – być może dlatego, że oboje są pochodzenia hinduskiego.Można zadać sobie pytanie, co się stało z naszą cywilizacją, skoro najbardziej oczywiste i elementarne stwierdzenia faktów stają się skandalicznymi wypowiedziami, godnymi surowego napiętnowania. Nawet używanie wyrazu „mama“, czyli pierwszego słowa, jakie zazwyczaj wypowiadają w życiu niemowlęta, a więc słowa, od którego zaczyna się ich poznawanie świata oraz porządkowanie otaczającej rzeczywistości, staje się podejrzane, a nawet zakazywane jako dyskryminujące i wykluczające. 

Świat oburzony atakiem na szpital Al-Ahli w Gazie! Wiceszef MSZ: "Nie ma żadnego usprawiedliwienia". Stanowcza reakcja Bidena

Prezydent USA Joe Biden wyraził „oburzenie i głębokie zasmucenie” z powodu wybuchu w szpitalu w Gazie i śmierci niewinnych cywilów. Oświadczył również, że wyśle zespół specjalistów ds. bezpieczeństwa narodowego, by zebrać informacje o tym, co dokładnie się wydarzyło.

Przez Egipt przetaczają się manifestacje poparcia dla Palestyńczyków

Kilkadziesiąt tysięcy osób wzięło w piątek udział w manifestacjach poparcia dla Palestyńczyków w całym Egipcie - przekazały lokalne media. Demonstranci na słynnym placu Tahrir w Kairze skandowali: "Lud chce upadku Izraela" i "Chleb, wolność, arabska Palestyna" - relacjonuje AFP. Agencja zwraca uwagę, że zazwyczaj manifestacje są zabronione w Egipcie, ale prezydent Abdel Fattah al-Sisi dał w środę sygnał, podczas spotkania z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem, że tym razem będzie inaczej. "Jeśli zwrócę się do egipskiego narodu, by wyszedł na ulice, to wyjdą miliony" - oświadczył prezydent.

Czym grozi projekt nowego traktatu europejskiego? Prezes Kaczyński: Będziemy terenem zarządzanym z zewnątrz. "To jest finisz Polski"

Będziemy terenem zarządzanym z zewnątrz — powiedział w piątek prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński o projekcie nowego traktatu europejskiego. Dodał, że konieczna jest „obrona przed tym” bardzo szerokiego frontu osób. Za chwilę zostanie przedłożony, a miał być przedłożony przed naszymi wyborami, ale oni doszli do wniosku, że może tego Polacy nie zniosą, taki projekt nowych traktatów europejskich, który sprowadzi się do tego, jak powiedział pan redaktor słusznie w telewizji, że może nam +zostanie prawo do wyznaczania trasy ścieżek rowerowych, ale to też nie jest pewne— wskazał Kaczyński.Dodał, że wówczas decyzje będą zapadały gdzie indziej, a Niemcy przy głosowaniu większościowym „zawsze zdobędą przewagę”.To jest finisz Polski. Przed taką alternatywą stoimy. Musimy się obronić— zaapelował Kaczyński.

Mówił o tym, że do takiej obrony potrzebny jest bardzo szeroki front. Analizował, że na PiS w ostatnich wyborach głosował 7 milionów 640 tysięcy osób, a w poprzednich ponad 8 milionów, natomiast w drugiej turze wyborów prezydenckich na Andrzeja Dudę ponad 10 mln wyborów.Teraz w referendum wzięło udział ponad 11 milionów osób. Jeśli nawet odliczyć tych, co głosowali na +tak+, czyli 2-4 procent z tej liczby, w zależności od pytania, to w dalszym ciągu liczba bardzo duża. (…) Jest do czego się odwołać. To jest kwestia mobilizacji, uświadomienia tym ludziom, że to, iż PiS, Zjednoczona Prawica im się czymś naraziła, czy też nie w każdej sprawie mają takie same poglądy, nie każdy polityk tej formacji im się podoba, czy nawet wielu im się nie podoba, że to nie jest powód, aby uczestniczyć w operacji likwidacji własnego państwa. Zaplecze mamy i te 11 milionów to jest wystarczające zaplecze, aby ten bieg wydarzeń odmienić. To wymaga bardzo przemyślanego działania głównej siły opozycyjnej, w zasadzie jedynej siły opozycyjnej, czyli Zjednoczonej Prawicy. To wymaga także jej jedności. Wymaga także szerszego zaangażowania społecznego, czasami zupełnie bezpośredniego— powiedział prezes PiS. 

W wyborach decydującą rolę odegrał interes klasowy. Wykorzystano miliony ludzi, by móc przywrócić nierówności klasowe

To może zaskakiwać, ale pod koniec 2023 r. mamy chęć powrotu do lat 90. i utrwalonych wtedy społecznych hierarchii, a więc także nierówności. Ludzie uważający się dotychczas za klasy wyróżnione, a więc i uprzywilejowane, zauważyli, że nie tylko ich rówieśnicy z klas niższych awansowali, ale także dzieci z tych rodzin stają się całkiem realną konkurencją dla ich potomstwa: w dostępie do dobrych szkół, wartościowego wykształcenia, nabywania wyższych kompetencji. Nieważne, że całe społeczeństwo na tym zyskało, że był to jeden z czynników szybkiego wzrostu. Interes klasowy jest na to ślepy i nieczuły.To interes klasowy sprawiał, że klasy uważające się za wyższe musiały znaleźć winnego zakłócenia struktury i hierarchii klasowej. I było oczywiste, że wielu z nich winnego znajdzie w Prawie i Sprawiedliwości. Przecież to ta partia zainicjowała i rozwinęła procesy prowadzące z jednej strony do większej równości społecznej, a z drugiej - do relatywnego zdegradowania klasy wyższej, także w dziedzinie prestiżu. Najbardziej obrazowo można to przedstawić w ten sposób, że klasy wyższe uznały, iż nie może być tak, żeby chamy weszły na salony i jeszcze czuły się tam u siebie. Partie, które mają szansę rządzić, dzięki temu, że głosowało na nie ok. 11,5 mln wyborców stały się nadzieją, że przywrócą większe rozwarstwienie społeczne, że zburzą spłaszczoną po 2015 r. strukturę społeczną. Że znowu będzie widać różnice między klasami wyższymi i niższymi. Wyborcy mogli sądzić, że tak właśnie się stanie, bo politycy tego obozu (nawet jeśli jest tam lewica – przecież w sporym stopniu kawiorowa) dość otwarcie walczyli z wyobrażonymi „chamami” i niespecjalnie się kryli z pogardą dla „chamów”, szczególnie liberałowie.W wyborach 15 października 2023 r. pojawił się zaskakujący wątek antyrównościowy i dążenie do zwiększenia nierówności społecznych, a wręcz klasowych. To nie dziwi, także w wypadku deklaratywnej lewicy, gdyż najlepsze dla tych ludzi były lata 90. XX wieku, gdy nierówności bardzo się zaostrzyły, a ich beneficjentami byli głównie ci, którzy doprowadzili do zbratania się elit postsolidarnościowych z postkomunistycznymi. Pod koniec 2023 r. mamy powrót do lat 90 i utrwalonych wtedy społecznych hierarchii oraz ostrych różnic statusowych. Liczba beneficjentów zaostrzenia podziałów i nierówności klasowych będzie oczywiście ograniczona, bo zawsze jest ograniczona. Z tego punktu widzenia miliony ludzi zostały wykorzystane do przywrócenia antyrównościowej struktury i hierarchii społecznej. I wcale na tym nie skorzystają. Ale musi minąć trochę czasu, zanim to zrozumieją i odczują.

Prof. Andrzej Nowak analizuje wybory: „Emocje, głupcze!”. "Był to rodzaj happeningu: spotkajmy się w kolejce do urny, pokonamy faszyzm!"

Wygrały w nich doskonale zorganizowane emocje. Element racjonalny, zwarty w kalkulacji interesów, porównaniu programów miał mniejsze znaczenie. Wiem, jaki ma program Lewica – mogę się z nim nie zgadzać, nawet radykalnie, ale mogę w polemice przynajmniej próbować argumentacji. Jaki program ma KO? A jaki Trzecia Droga? To jest chyba program ośmiu gwiazdek, dwóch piorunków Strajku Kobiet. Tu nie ma argumentacji. Są czyste (no, może nie zawsze czyste) emocje. Przed laty Bill Clinton wygrał wybory w USA pod hasłem „gospodarka, głupcze”, to jest z przekonaniem, że dla wyborców liczą się tylko argumenty ekonomiczne. To się chyba nie sprawdziło w polskich wyborach. Liczą się emocje. Same emocje. Przynajmniej dla pewnej części wyborców, która przeważyła w tym rozdaniu szalę zwycięstwa. Wyborców, dla których był to rodzaj happeningu: spotkajmy się w kolejce do urny, pokonamy rodzimy faszyzm!Źródła tego zjawiska biją głęboko. Natrafiłem teraz na zwięzłą jego analizę, dokonaną przez Jana Józefa Szczepańskiego (był taki znakomity pisarz, gorąco polecam jego powieści oraz filmy na podstawie jego scenariuszy: od „Westerplatte” i „Hubala” do „Ikara” i „Wyspy”!). W jego dzienniku – z pobytu w USA w czasie rewolucji hippisowskiej, na przełomie 1968 i 1969 roku – jest taki zapis:„Ta psychodeliczna kultura młodzieżowa jest jednak czymś bardzo niebezpiecznym. Oparta na wyłącznie emocjonalnych przesłankach, odrzuca wszelką kontrolę intelektu. Poza tym wytworzyła skuteczne techniki oddziaływania. Brakuje tylko świadomego swych politycznych celów manipulatora, aby potrafił raz jeszcze rozpętać mistyfikacje fałszywego zbawienia”. Cóż. Dziś nie brakuje. Dostarcza właśnie milionom poczucie zbawienia. Ulotne. Za chwilę przyjdą zwykłe, codzienne problemy władzy, która nie dotrzyma swoich obietnic. Poza jedną: jeszcze więcej emocji. A tych będzie mogło dostarczyć tylko polowanie na czarownice. Pisowskie czarownice.

Prezydentowi Andrzejowi Dudzie zrobią to samo co śp. Lechowi Kaczyńskiemu: naciski, nienawiść i prowokacje

Brak komentarzy: